Łódzka studentka jednak poleci w kosmos
W Ameryce i Rosji dobiegają końca testy promów, które będą mogły zabrać w kosmos kilku pasażerów. Dodajmy – bardzo bogatych. Najtańszy bilet na weekend w stanie nieważkości ma bowiem kosztować 98 tys. dolarów.
Joasia Chojnacka, studentka Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi krezusem nie jest, ale o bilet w kosmos nie musi się martwić. Dostała go w nagrodę za zwycięstwo w ogólnopolskim konkursie "Odyseja 2001". Szlify kosmonauty zdobyła po uzyskaniu najlepszego wyniku podczas bardzo trudnych testów sprawnościowych i medycznych, jakie przeszła między innymi w Gwiezdnym Miasteczku pod Moskwą. Pokonała liczną, 50-osobową koalicję rywali płci męskiej, w tym... swego brata Marcina.
Czy to będzie Cosmopolis?
Joasia ma nie tylko bilet. Amerykański agent, który na bieżąco informuje ją przez internet o przygotowaniach do wyprawy, doniósł, że wybrał już odpowiedni skafander. Po powrocie z okołoziemskiej orbity, pierwsza polska kosmonautka dostanie go na własność.
– Miałam zjeść tradycyjne śniadanie kosmonautów. czyli jajecznicę na boczku, włożyć ten skafander i polecieć najwyżej z wszystkich Polek jeszcze w tym roku, ale Centrum Lotów Kosmicznych na Florydzie nie przygotowało jeszcze dla mnie promu – żartuje dziewczyna.
Specjalny wahadłowiec do lotów turystycznych rzeczywiście nie jest jeszcze gotowy do lotu. Na pewno nie będzie nim Discovery czy inny, zaprawiony już w kosmicznych podróżach, statek.
– Na podstawie komunikatów, jakie nadsyła mój amerykański agent, wiem tylko tyle, że będzie to bardzo nowoczesny i bezpieczny prom – uchyla rąbka tajemnicy Joasia.
Odyseja 2005
Kosmonautka nie wyklucza lotu na pokładzie Cosmopolisa XXI (C-21) lub XCOR Xerusa.
– Są niesamowite! – woła. – Na przykład Cosmopolis waży 27 tys. kilogramów i osiąga pułap 100 km. Zabiera na pokład załogę i dwóch pasażerów.
Kto poza Joasią ma szansę wejść na prom?
– Może Węgierka, która też wygrała tamtejszy kosmiczny konkurs i otrzymała bilet na lot wahadłowcem... – zastanawia się dziewczyna.
Tak czy inaczej, obie kosmonautki już niedługo spotkają się w Polsce. Węgierka ma przyjechać na testy do Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej w Warszawie. Umówiły się oczywiście na spotkanie.
Joasia mówi, że najprawdopodobniej poleci w kosmos w 2005 roku. Skąd zna tę datę, nie może powiedzieć. Wszystkie tego typu ustalenia musi zachować w tajemnicy.
– Taki warunek postawił mój amerykański agent – wyjaśnia. – Ale moja mama ma przeczucie, że nastąpi to na pewno w przyszłym roku.
(dan)