Obaj wiceprezydenci nie przyznają się do winy. Całą tę sprawę uważają za prowokację polityczną.
Prokuratura krajowa przeprowadziła analizę akt śledztwa prowadzonego przez łódzką prokuraturę apelacyjną. W aktach sprawy nie ma żadnego śladu, żadnej informacji, które wskazywałyby na to, że była to inspiracja polityczna - powiedział Kaczmarek. Dodał, że według prokuratury krajowej postępowanie to zostało przeprowadzone w sposób bardzo staranny i według niego dlatego śledztwo dalej będzie prowadziła prokurator Agata Lubińska.
W śledztwie prowadzonym od 1,5 roku przez prokuraturę apelacyjną zarzuty - oprócz wiceprezydentom - przedstawiono także b. ministrowi w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy Mieczysławowi Wachowskiemu i współpracującemu z nim adwokatowi Jerzemu P., byłemu posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi oraz b. wiceprezydentowi Łodzi z SLD, Markowi K., i radnemu Sojuszu - Tomaszowi R.
Sprawa związana jest z działalnością braci G., którzy kilka lat temu starali się m.in. o legalizację wybudowanych przez siebie hal targowych w podłódzkim Rzgowie.
Kilka dni temu wyszło na jaw, że w pierwszej połowie stycznia prokuratura apelacyjna przedstawiła urzędującym wiceprezydentom - Karolowi Chądzyńskiemu i Włodzimierzowi Tomaszewskiemu - zarzut przywłaszczenia 10 tys. zł. Pieniądze mieli im przekazać w 2002 roku na kampanię samorządową obecnego prezydenta Łodzi, Jerzego Kropiwnickiego, właśnie bracia G.
Po ujawnieniu informacji, nowy szef Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Konrad Garda w rozmowie z dziennikarzami przypomniał, że zarzuty postawiono wiceprezydentom na dzień przed zmianą na stanowisku szefa prokuratury apelacyjnej. (Garda zastąpił na stanowisku kojarzonego z lewicą Alfreda Tuczka). W TVN24 dodał, że zarzuty te postawiono w "oparciu o pomówienia braci G.". Po tej wypowiedzi prowadząca śledztwo prok. Agata Lubińska poprosiła o przejęcie go przez innego prokuratora. Tak się nie stało.
Według Kaczmarka, zarzuty postawione wiceprezydentom zostały oparte na zebranym materiale dowodowym i poszlakach. Teraz - jak powiedział - prowadzone będą dalej dodatkowe czynności, które pozwolą stwierdzić "czy w tej sprawie będzie można skierować akt oskarżenia, czy umorzyć postępowanie".
Zaznaczył jednak, że jest różnica w ocenie prokuratury krajowej, co do przyjętej kwalifikacji prawnej w tej sprawie.
To jedyna odmienna kwestia w tej sprawie. Nasze stanowisko określone jest w wewnętrznym piśmie i dlatego nie będę na ten temat się wypowiadał - powiedział Kaczmarek.