Litwa: trzymać się polskości...
W odległości dwudziestu pięciu kilometrów od Wilna znajduje się wieś Rykonty. Dojechać tu można i pociągiem, i samochodem, ponieważ blisko jest autostrada Wilno-Kowno. Są sklepy, poczta, a na górze Rykont stoi piękny kościół pw. Świętej Trójcy, w którym nabożeństwa odbywają się w języku polskim, chociaż czasem ewangelię czyta się po litewsku. Na dzień dzisiejszy aktualnym tematem w Rykontach jest los polskiej szkoły początkowej.
Gdy jest ciepło i zielono dookoła, a na zegarku godzina siódma, pani Marysia siada na rower w dobrym nastroju. Na piaskach czasem ją zarzuci, humor się zepsuje, ale gotowa jest śpiewać, że nie ma to, jak być wiejskim listonoszem! - Za to jak dobrze wiedzieć, że tam gdzie czekają na gazetę, na mnie czeka też filiżanka kawy - zwierza się.
Pracuje na poczcie w Rykontach. Pani naczelniczka, Janina Perednienë, jest tu od wszystkiego - pali w piecu, sprząta, sprzedaje znaczki, szczoteczki do zębów, zeszyty i wszystko co tylko Rejonowy Urząd Poczty w Trokach im zaproponuje.
Już od dawna pracuje tu także Zenon Jasiński i Bronisław Sinkiewicz z Rykont. Przez trzydzieści trzy lata pracowała tu Genowefa Palewska, którą zastąpiła niedawno pani Albina. Ze świeżymi gazetami wyruszają codziennie : pani Albina Łuczkauskienë z Łozdzian i Marysia Kobyfienë z Rykont.
Jaką prasę tu się prenumeruje?
W tym miesiącu 31 osoba zaprenumerowała wydania w języku polskim. Są to: "Nasza Gazeta," " Spotkania," "Przyjaźń," "Kurier Wileński" itp. Swą wieś i okoliczne wioseczki listonoszka przemierza codziennie pieszo a czasem rowerem. Jak wiadomo nie jest dziś łatwo o pracę, dlatego cieszy się bardzo, że pracuje. Młodzi wolą telewizję, rzadko dziś czytają gazety - mówi pani Marysia. Poczta co miesiąc wysyła ponad sto listów, a otrzymuje około trzysta.
Historia poczty
Pocztę otwarto tu w 1956 roku. Zofia Jachimowicz przez dwanaście lat była kierowniczką poczty i jednocześnie listonoszem. Przez lata pracy napatrzyłam się wszystkiego. Pamiętam jak niektóre gazety i czasopisma ludzie po prostu musieli prenumerować, więc aby utrzymać pocztę i mieć pracę, za swe pieniądze wypisywałam obcym ludziom gazety.
Zofia Jachimowicz, urodzona w Rykontach jest prawdziwą patriotką i nigdy język polski nie zanikał w jej życiu. Gniewa się tylko, że w paszportach i innych dokumentach nie pisze się teraz imienia ojca. Bo jak było dawniej, gdy jeszcze pracowała listonoszem, lżej się było zorientować co komu się należy.
Miłe wspomnienia
W 1968 roku panią Zofię Jachimowicz zamieniła dzisiejsza naczelniczka Janina Perednienë. Dwa lata później pani Zofia udaje się do szkoły w sprawie pracy. Prawda, spotkano ją ze zdziwieniem, ale pracę otrzymała i przepracowała tam trzynaście długich lat jako sprzątaczka.
Jeszcze pamięta hałas dzieci klas polskich, którego już nie wrócisz - Jedna siódma klasa liczyła trzydzieści dzieci.
Regina Syrojcienë już 39 rok pracująca jako nauczycielka klas początkowych w Rykontach, opowiada o sytuacji w polskiej szkole początkowej:
Szkoła została założona w 1936 r. W 1964 roku pani Regina po ukończeniu Wileńskiej Szkoły Pedagogicznej później Instytutu w Szawlach, razem ze swym mężem Syrojciem Andrzejem, przyszłym dyrektorem( 1964-1974), została skierowana do Rykont. Pamięta wtedy mnóstwo dzieci. Była to szkoła ośmioletnia, licząca 184 uczniów.
Przed dwunastoma laty była to szkoła polsko-litewsko-rosyjska. Dzisiaj polsko-litewska. Oprócz Reginy Syrojcienë, mieszkającej w Rykontach, pracują jeszcze dwie nauczycielki, które dojeżdżają z Elektren. Dzieci przychodzą z okolicznych wsi Wasiluk, Balciun.
Gdy było więcej dzieci, było więcej nauczycieli z Wilna, Landwarowa.
O szkole..
Teraz liczy tylko 18 uczniów - cztery klasy polskie i litewskie. W tym roku do klasy litewskiej przybyło troje dzieci, a do klasy polskiej tylko jedno. Kierowniczka szkoły - Vida Rakauskienë jest także nauczycielką muzyki. Język niemiecki, wykładany w szkole początkowej jest kolejnym kluczem do poznania świata. W szkole jest sala sportowa, kącik śniadań, biblioteka a obok szkoły jest duże boisko.
Czasem zimą lekcje się nie odbywają, ponieważ szkoła ma ogrzewanie piecowe, a tego nie wystarcza dla podtrzymania odpowiedniej temperatury w klasach.
Do litewskich klas przychodzą dzieci z rodzin mieszanych. O pójściu do klasy litewskiej decyduje najczęściej Litwin. Gdy zaś, zapytamy dziecko dlaczego właśnie do litewskiej, to z pewnością nie da sobie rady z odpowiedzią. Czasem rodzice nie zamyślają się nad tym, że częściowo okaleczają swoje dzieci.
Latem szkoła została wyremontowana dzięki dwóm woźnym i nauczycielkom. Co prawda farbę otrzymano z wydziału oświaty. Niektóre pomoce poglądowe, potrzebne na lekcjach biologii dla klas starszych, wywieziono już na śmietnisko.
26 września, odbyło się Święto Języków. Deklamowano wiersze, śpiewano piosenki w różnych językach. Odbywają się także inne święta tak jakie Święto Jesieni, Święta Noworoczne, Dzień Nauczyciela.
Los szkoły pod znakiem zapytania
Szkoda, gdyby znikły klasy polskie , a słowa: "Litwo! Ojczyzno moja!", zapisane na ścianie korytarza szkoły i przepiękny portret Adama Mickiewicza, towarzyszyłyby jedynie dzieciom klas litewskich.