Litwa szkoli ludność na wypadek inwazji Rosji. "Strzały pod oknem to jeszcze nie koniec świata"
Litewski rząd opublikował "przewodnik wojenny" na wypadek rosyjskiej agresji. Ostrzega w nim cywilną ludność m. in. o tym, że "strzały pod oknem to jeszcze nie koniec świata", a w razie okupacji Litwy powinno się okazywać opór na demonstracjach i strajkach "lub przynajmniej pracować gorzej niż zwykle".
"Zachowaj spokój, nie panikuj i myśl trzeźwo" - można przeczytać w 100-stronnicowej instrukcji zatytułowanej "Jak zachowywać się w ekstremalnej sytuacji lub w przypadku wojny". Rząd doradza w niej również swoim obywatelom, że powinni organizować się za pośrednictwem serwisów społecznościowych, a tych, którzy posiadają umiejętności, zachęca do przeprowadzania cyberataków wymierzonych we wroga.
Instrukcja szczegółowo opisuje procedury ewakuacyjne i objaśnia, z czym związana jest oficjalna deklaracja wojny wypowiedziana przez litewski rząd.
Przewodnik kładzie także nacisk na wszelkie akty obywatelskiego nieposłuszeństwa. Doradza, że najlepszym sposobem na uprzykrzenie życia okupantowi jest organizowanie strajków, demonstracji i sabotowanie pracy.
- Gdy Rosja rozpoczęła agresję na Ukrainie, tu, na Litwie, nasi obywatele zrozumieli, że nasz sąsiad nie jest przyjaźnie nastawiony - tłumaczył agencji Reutera minister obrony Juozas Olekas, którego resort stał za stworzeniem przewodnika.
Instrukcja pojawi się w przyszłym tygodniu w bibliotekach, szkołach średnich i siedzibach organizacji pozarządowych. Będzie także dystrybuowana podczas wydarzeń organizowanych przez wojsko. Wersja cyfrowa zostanie udostępniona na stronie ministerstwa obrony.
Niepokój na Litwie
Wraz z aneksją Krymu i wzmożoną aktywnością Rosji we wschodniej Ukrainie wzrósł niepokój rządu w Wilnie, który z obawą spogląda na poczynania Moskwy. W ostatnich miesiącach Rosja w szczególny sposób zaznacza swoją wojskową obecność w regionie, organizując m. in. manewry w obwodzie kaliningradzkim (w ubiegłym miesiącu wzięło w nich udział 9 tys. żołnierzy i 55 okrętów). W basenie Morza Bałtyckiego wzrosła także aktywność rosyjskiego lotnictwa.
- Przykłady Gruzji i Ukrainy, które utraciły część swoich terytoriów, pokazują nam, że nie możemy wykluczyć podobnej sytuacji u nas i powinniśmy być przygotowani - mówił Olekas. Częścią tych przygotowań jest także proponowana rozbudowa infrastruktury schronowej. Rząd rozważa koncepcję łączenia wszystkich przyszłych inwestycji budowlanych z budową obowiązkowych schronów w ich podziemiach.
W przeciwieństwie do Łotwy i Estonii, gdzie około 1/4 ludności jest rosyjskojęzyczna, wśród litewskiej populacji jest zaledwie sześcioprocentowa mniejszość rosyjska. Oznacza to, że przetestowany manewr z "zielonymi ludzikami", czyli rosyjskojęzycznymi wojskami miejscowych separatystów, byłby mniej prawdopodobny niż na Krymie czy w Donbasie.