Litwa reaguje inaczej na grupę Wagnera niż Polska. "Nie mamy kampanii wyborczej"
Litwini obawiają się najemników grupy Wagnera na Białorusi, ale uważają, że "bezpośredniego zagrożenia nie ma". - Zdajemy sobie sprawę, że obecność grupy Wagnera na Białorusi stanowi pewne niebezpieczeństwo, może dojść do pewnych zamierzonych lub niezamierzonych prowokacji - mówił w programie "Newsroom" WP doradca parlamentu Litwy Aleksander Radczenko. Stwierdził, że rząd inaczej też przekazuje informacje o zagrożeniu niż Polska. - Na Litwie to jest komunikowane w sposób bardziej stonowany, bo nie mamy też kampanii wyborczej, która zawsze podgrzewa emocje w społeczeństwie. Przede wszystkim rząd zwraca się do obywateli o niepanikowanie. Zwracamy też uwagę na to, że zagrożenie istnieje. Natomiast nie jest to zagrożenie bezpośrednim atakiem, tylko bardziej działaniami hybrydowymi - mówił. Podkreślił, że Litwa, podobnie jak Polska, zabiega o większy udział NATO w zapewnieniu bezpieczeństwa granic. - To, co się wydarzyło ostatnio, ten zamierzony lub niezamierzony lot śmigłowców białoruskich nad terytorium Polski stwarza pewnego rodzaju niebezpieczeństwo, że te prowokacje będą się powtarzały. Warto dmuchać na zimne - mówił gość Łukasza Kijka.