Litwa: "optymalizacja" polskich szkół w trockiem
Walka o zachowanie polskiej Szkoły Średniej w Połukniu oraz czterech szkół podstawowych, w tej liczbie i polskiej podstawówki w Szklarach, a także polskiej Szkoły Początkowej w Rykontach wchodzi w decydującą fazę. Na 31 maja jest zapowiedziana sesja samorządu rejonu trockiego, na której ma zapaść ostateczna decyzja czy te szkoły przestaną istnieć, czy też nadal będą pełnić swą szlachetną misję.
W miniony czwartek 17 maja w samorządzie rejonu trockiego odbyło się spotkanie radnych, członków samorządowego komitetu do spraw oświaty, kierownictwa rejonu z reprezentantami tych miejscowości, w których właśnie mają być zlikwidowane placówki oświatowe.
Kierowniczka wydziału oświaty Nijolë Lisevičienë uzasadniała, dlaczego szkoły trzeba zamykać i jak zamknięcie kilku szkół wpłynie pozytywnie na poziom oświaty i kultury w rejonie trockim.
Podstawowym argumentem wysuwanym przez administrację rejonu, było to, że optymalizacja sieci szkół (właśnie tak niewinnie brzmi oficjalna nazwa akcji o zamykaniu szkół) jest jednym z kolejnych etapów reformy litewskiego systemu oświaty, opracowanego przez Ministerstwo Oświaty i Nauki, i rejonowe władze nie mają innego wyjścia jak dostosowywać się do wymogów Ministerstwa. Władcy rejonu ubolewali, że w innych rejonach Litwy, w odróżnieniu od trockiego, już znacznie wcześniej przystąpiono do realizacji tego etapu reformy i rzekomo czerpią z tego tytułu znaczne korzyści. Zamykanie szkół pozwoli rejonowi rocznie zaoszczędzać kilkaset tysięcy litów, co bardzo pozytywnie wpłynie na jego kondycję finansową.
Jeżeli 31 maja radni pozwolą zlikwidować szkoły, to wieś de facto w sferze kultury, stanie się prawdziwą pustynią - apelowali do władz przedstawiciele terenu.
Sprytny argument uzasadniający likwidację polskiej Średniej Szkoły w Połukniu przytoczył dyrektor litewskiej szkoły w Połukniu V. Gustas. Według pana dyrektora, likwidację polskiej szkoły w Połukniu całkowicie uzasadnia fakt, że Polska już dawno przeprowadza u siebie podobną reformę, zgodnie oczywiście z zaleceniami Unii Europejskiej i na dzień dzisiejszy zamknęła ponad 2000 swoich wiejskich szkół, więc nie będzie żadnej tragedii jeżeli Połuknie pozostanie bez polskiej szkoły średniej, przecież średnie wykształcenie nadal można będzie zdobywać na miejscu. Z tą tylko różnicą, że w języku litewskim.
Przytaczając jako przykład polską reformę oświaty, dyrektor Gustas jednakże zapomniał powiedzieć jedną istotną rzecz; można sobie tylko wyobrazić jaką aferę rozpętałyby władze Litwy, gdyby ktoś w Polsce spróbował rozpocząć jedynie rozmowę o zamknięciu jakiejkolwiek szkoły z litewskim językiem wykładowym.
Wyjątkowo ostre i gorzkie słowa padły z ust polonistki z Połuknia - Aliny Kamilewicz. Ta zasłużona nauczycielka z bólem konstatowała, że szkoła polska w Połukniu przez 85 lat swego istnienia przetrwała dwie niemieckie okupacje, długie lata okupacji sowieckiej i teraz wszystko zmierza ku temu, że przestanie istnieć w okresie wydawałoby się najbardziej demokratycznym. Zamknięcie szkoły, jak to powiedziała pani Kamilewicz sprawi, że Polacy, rdzenni mieszkańcy Połuknia, poczują się znowu pod kolejną okupacją, ponieważ tylko władze okupacyjne mogą zachowywać się w stosunku do miejscowej ludności w podobny sposób
Mera Sauliusa Rađčiauskasa natomiast rozzłościła wypowiedź z sali, jednej z uczestniczek spotkania, notabene Liwinki, o tym, że sytuacja zmierza w takim kierunku, że "albo my władzę, albo władza nas". Zdenerwowany mer tłumaczył, że wszystko co robi, robi dla dobra mieszkańców rejonu i że zamykanie szkół w obecnej finansowej sytuacji jest po prostu sposobem na ratowanie rejonu po nieudolnych rządach swego poprzednika z ubiegłej kadencji.
O tym, czy rejon trocki padnie ofiarą kolejnej reformy, dowiemy się za tydzień, ale z tego spotkania władz z wyborcami, może być nieco zbyt chaotycznego i emocjonalnego, można ostrożnie wnioskować, że wreszcie i u nas na Wileńszczyźnie powoli zaczynają się tworzyć zalążki społeczeństwa obywatelskiego: 31 maja elektorat trockiego rejonu osobiście pofatyguje się, aby dopilnować, jak będą głosować ich wybrańcy. (Robert Mickiewicz/pr)