Litewski ojciec-mściciel działał na zlecenie mafii?
Już ponad dwa tygodnie minęło od tragicznych wydarzeń 5 października w Kownie, a prokuratorzy wciąż nie mają odpowiedzi, bądź nie chcą ujawniać, co tak naprawdę się wtedy wydarzyło.
22.10.2009 | aktual.: 22.10.2009 16:43
Dziś wiadomo tylko tyle, że w Kownie został zastrzelony sędzia Jonas Furmanavičius oraz jego znajoma Violeta Naruševicienė. Podejrzenia padły na Drąsiusa Kedysa, który sędziego oskarżał o molestowanie swojej 4-letniej córeczki. Kobiecie zaś zarzucał stręczycielstwo.
Violeta Naruševicienė była siostrą konkubiny Drąsiusa Kedysa i ciotką molestowanej seksualnie dziewczynki. To jest podstawowa wersja podwójnego zabójstwa, ale nie jedyna i jak się okazuje nie ostatnia. Kolejną i kolejną swoją dziś przedstawił dziennik "Lietuvos rytas". Zdaniem dziennika, zabójstwo sędziego było korzystne jednemu z kowieńskich ugrupowań mafijnych, przeciwko któremu właśnie w sądzie toczy się sprawa. Zabijając sędziego chcieli oni odwieść uwagę opinii publicznej od toczącej się rozprawy oraz zaangażować policję i prokuratorów w wyjaśnianie morderstwa sędziego, w ten sposób odrywając ich od ścigania przestępstw ugrupowania mafijnego.
Swoje wywody dziennik robi na podstawie listu, który rzekomo jeszcze w ubiegłym tygodniu dotarł do prokuratury. Nieznany nadawca poleconego listu informuje prokuratorów, że po zabójstwie sędziego doszło do narady kowieńskich grup mafijnych. Postanowiono na niej, że należy eskalować napięcie w kraju i dokonać kolejnego zabójstwa. Zdaniem autora listu, kolejną ofiarą może zostać któryś z prokuratorów badających aferę pedofilską lub polityk.
"Lietuvos rytas" wymienia w tym kontekście nazwisko posła na Sejm Petrasa Gražulisa. Jak wynika z relacji matki i ciotki Kedysa, zwracał się on wielokrotnie o pomoc do posła, lecz w końcu usłyszał kategorycznie, że poseł w niczym mu nie pomoże. Matka Kedysa, Laimutė Kedienė uważa, że poseł Gražulis nie chciał pomóc synowi, bo jest on partnerem biznesowym Andriusa Ūsasa, polityka i przedsiębiorcy, którego Kedys również oskarżał o gwałt na swoim dziecku.
Według nowej wersji litewskiego dziennika, domniemanego zamachu na życie polityka ma dokonać sam Kedys, którego kowieńska mafia nakłoniła również do zamordowania sędziego. Kedys rzekomo miał zatarg z szefem mafii Sauliusem Velečką, ksywa Agurkas. Jak ustalił dziennik, podczas kolejnej wymiany słów w jednej z kowieńskich knajp ostatnio doszło między Kedysem a Agurkasem do bójki. Wysportowany Kedys miał poważnie poturbować bosa mafii. Ten zaś miał postawić ultimatum, albo Kedys zapłaci mu za pobicie 100 tys. euro, albo zostanie zamordowany. Kedys nie mógł lekceważyć pogróżek mafii, lecz nie miał też pieniędzy, żeby wykupić się. Wobec tego, jak pisze "Lietuvos rytas", Kedys był zmuszony wykonać "mokrą robotę" i na zlecenie mafii zastrzelić sędziego oraz siostrę swojej konkubiny, wywołując w ten sposób skandal pedofilski.
Należy przypomnieć, że jeszcze tydzień temu, również w oparciu o wiarygodne źródła, ta sama gazeta pisała, że mafia sama zastrzeliła sędziego w zemście za jego pryncypialność w sprawach sądowych przeciwko członkom kowieńskich gangów. Zabijając też Violetę Naruševicienė bandyci ukartowali sprawę tak, że wszystkie podejrzenia padły na Drąsiusa Kedysa, który od prawie roku próbował postawić sędziego w stan oskarżenia o pedofilię. W tej wersji, Kedys miał być też zamordowany, jako niepotrzebny już element układanki mafijnej. Nowa wersja dziennika, nie wnosi nic nowego w sprawę Kedysa oprócz kolejnego zamieszania, czym gazeta wyraźnie zajmuje się od samego początku wybuchu skandalu pedofilskiego.
Tymczasem prokuratorzy przyznają się, że sprawa Kedysa utkwiła w martwym punkcie, bo do jej rozwiązania prokuratorom brakuje zeznać samego Kedysa. Domniemany zabójca sędziego jest poszukiwany w kraju i za granicą, ale wciąż nie wiadomo gdzie może ukrywać się, jak też, czy w ogóle jeszcze żyje. Prokuratura twierdzi, że żyje i jest "blisko w kraju, albo za granicą". W sprawie Kedsya, ochrzczonej już "litewskim Tween Peaksem", pozostaje więc wciąż wiele, często elementarnych pytań bez odpowiedzi, a każda odpowiedź rodzi zaś nowe wersje i kolejne pytania.
A tymczasem wciąż nie wiadomo dlaczego prokuratorzy postawili w stan oskarżenia Andriusa Ūsasa, zarzucąjc mu popełnienie przestępstwa na tle seksualnym, lecz nie oskarżają konkubinę Kedysa - Linę Stankūnaitė, która, jak wynika z relacji poszkodowanej dziewczynki, nie tylko wiedziała o czynach Ūsasa, lecz zabroniła dziewczynce opowiadać komukolwiek o makabrycznych "zabawach z wujkiem Andriusem"?
Niewiadome jest wciąż, dlaczego Kedys miał zamordować najpierw sędziego i Violetę Naruševicienė, a nie Ūsasa i swoją konkubinę, którzy w jego opinii najbardziej byli zawinili wobec dziewczynki?
Nie wiadomo nawet, gdzie znajduje się samochód Kedysa, którym 5 października wyjechał on z domu, aczkolwiek z zeznań świadków wynika, że zabójca posługiwał się starym volkswagenem?
Prokuratorzy, ani policja nie odpowiedzieli też, dlaczego przeszukania w mieszkaniu zamordowanego sędziego, w którym Furmanavičius mieszkał samotnie, dokonano dopiero po tygodniu od jego tragicznej śmierci?
Wreszcie, dlaczego nikt nie potrafi odpowiedzieć na podstawowe pytanie, dlaczego od prawie roku ani policja, ani prokuratura, ani rzeczniczka praw dziecka, ani politycy, ani media, nie zareagowali na oskarżenia Kedysa o molestowanie seksualne jego córeczki przez sędziego, polityka oraz nieustalonych innych mężczyzn?
Dlaczego prokuratorzy milczą, co przedstawia sobą "długa lista nazwisk i telefonów" znaleziona w mieszkaniu sędziego? I chyba najważniejsze pytanie, jakie dziś wielu sobie zadaje: "Czy kiedykolwiek w ogóle poznamy całą prawdę w sprawie Kedysa?"
Stanisław Tarasiewicz