PolskaLista Wildsteina bez agentów zwerbowanych po 1983 roku?

Lista Wildsteina bez agentów zwerbowanych po 1983 roku?

Najprawdopodobniej na „liście Wildsteina” nie są uwzględnieni agenci SB zwerbowani po roku 1983. Według dotychczasowej interpretacji tak zwanej ustawy Kiszczaka dane i materiały dotyczące takich osób mają być wieczyście chronione. Ustawa pochodzi z 1983 roku.

03.02.2005 | aktual.: 03.02.2005 18:33

Obraz

Władze Instytutu Pamięci Narodowej nie udzielają jednoznacznej odpowiedzi na ten temat. Historyk IPN Antoni Dudek uważa, że na tej liście rzeczywiście takich osób nie ma. Z kolei prezes IPN Leon Kieres powiedział, że na podstawie najnowszej interpretacji opracowanej w porozumieniu z prof. Andrzejem Rzeplińskim, dane takich osób nie będą chronione bardziej niż pozostałych agentów będących w zasobach IPN. Do tej pory nie mogli materiałów tych wykorzystywać nawet historycy.

Kto był agentem?

Część osób ma dostęp do szerszej wersji tak zwanej listy Wildsteina. Są na niej dodatkowe informacje dotyczące poszczególnych osób. Historyk IPN Antoni Dudek powiedział, że nawet wówczas nie ma możliwości stwierdzić czy ktoś był agentem, czy pokrzywdzonym przez służby. Można jedynie stwierdzić z jakiego regionu są dane akta i czy zachowały się jako mikrofilm czy w oryginalnej papierowej postaci.

IPN podtrzymał swoją decyzję, że jedyna lista osób wymienianych w ubeckich archiwach znajduje się w czytelni Instytutu. Instytut przestrzega przed listami zamieszczanymi w Internecie. Mogą na nich - na przykład - pojawiać się dopisywane nazwiska.

Pokrzywdzeni i krzywdzący

Zastępca dyrektora archiwów Instytutu Leszek Postołowicz podkreślił, że w rejestrze są nazwiska funkcjonariuszy komunistycznych służb bezpieczeństwa, osób rozpracowywanych przez te służby oraz tajnych współpracowników. Oznacza to, że na liście są i pokrzywdzeni i krzywdzący.

Postołowicz powiedział, że umieszczone przy nazwiskach sygnatury nie wskazują, kto był funkcjonariuszem lub agentem, a kto nie. Sygnatury określają tylko rodzaj materiałów archiwalnych, dwa zera oznaczają materiały ściśle tajne.

Status pokrzywdzonego

Leszek Postołowicz powiedział, że osoby, które znalazły w rejestrze swoje nazwisko, mogą wystąpić do Instytutu o nadanie statusu pokrzywdzonego przez komunistyczne służby specjalne. Jeśli okaże się, że w Instytucie nie ma materiałów na ich temat, to otrzymają zaświadczenie, iż nie były pokrzywdzone, ale z zastrzeżeniem, że Instytut nie ma dotyczących ich dokumentów. Po ujawnieniu rejestru bardzo wzrosła liczba osób, zgłaszających się do Instytutu.

Już kilkaset osób zgłosiło się do IPN, by dowiedzieć się, dlaczego znaleźli się na tzw. liście Wildsteina. Instytut uruchomił również specjalne procedury, które mają pomóc wszystkim, którzy starają się o jak najszybsze nadanie im statusu osoby pokrzywdzonej.

W siedzibie IPN od samego rana po kilkanaście osób wypełnia specjalne wnioski. Dzięki nim będą mogli zapoznać się z dokumentami przechowywanymi w archiwach Instytutu. Zainteresowanie tymi dokumentami jest coraz większe, dlatego prezes Leon Kieres zapowiedział zwiększenie personelu w archiwum.

Prawo do procesu lustracyjnego

Lider Socjaldemokracji Polskiej Marek Borowski uważa, że każdy obywatel powinien mieć prawo do procesu lustracyjnego. Obecnie lustracji podlegają tylko osoby publiczne. Polityk wyraził taką opinię po ujawnieniu tzw. listy Wildsteina. Borowski jest za tym, żeby o ewentualnej agenturalnej przeszłości decydował sąd.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)