Lista kandydatów PiS na prezydenta. Znamy nazwiska. To jeszcze nie koniec
Jarosław Kaczyński twierdzi, że ma listę "kilkunastu" potencjalnych kandydatów na prezydenta RP, których może wystawić PiS. Niektóre nazwiska są zaskakujące. Wśród nich są nazwiska prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i byłego ministra rozwoju.
Prezes PiS po wyborach do Parlamentu Europejskiego zorganizował spotkanie z przedstawicielami mediów, na którym oświadczył, że partia już przygotowuje się do wyborów prezydenckich. Jarosław Kaczyński przyznał, że "kandydaci na kandydatów" zostaną "przebadani" pod kątem m.in. popularności, zdolności mobilizacyjnych oraz atrakcyjności dla poszczególnych grup elektoratu. Tak, by na końcu wskazać najlepszego.
Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, z tego grona wykluczone są kobiety - Jarosław Kaczyński przyznał, że z badań, z którymi się zapoznał, wynika, iż w "sytuacji wojennej", kiedy tak ważną kwestią jest bezpieczeństwo, Polacy wolą przywódcę-mężczyznę. Z tego powodu można spodziewać się, że PiS nie postawi w wyborach prezydenckich choćby na Beatę Szydło, która kojarzy się wyborcom z "czasami pokoju i prosperity".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wewnętrzna lista kandydatów PiS na prezydenta
Prezes - jak ujawniliśmy - wskazał zespół ludzi w PiS (m.in. sekretarza generalnego Piotra Milowańskiego czy szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka), którzy mają zająć się organizacją i przeprowadzeniem badań ilościowych i jakościowych dotyczących potencjalnych kandydatów na prezydenta.
Kto znajdzie się w gronie osób, które zostaną "przebadane" przez PiS? Jak dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska, na liście są m.in. nazwiska byłego premiera Mateusza Morawieckiego, byłego kandydata na prezydenta Warszawy i przyszłego europosła Tobiasza Bocheńskiego, prezydenta Stalowej Woli Lucjusza Nadbereżnego, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Karola Nawrockiego, byłego ministra rozwoju Piotra Nowaka oraz posłów: Andrzeja Śliwki, Zbigniewa Boguckiego i Waldemara Budy.
Niektóre z tych nazwisk pojawiały się już w mediach (m.in. w Interii, "Gazecie Wyborczej" czy "Wprost"). Ale niektóre mogą zaskakiwać - jak choćby potencjalna kandydatura Nawrockiego, który jest szanowany w PiS, a jednocześnie utrzymuje kontakty z innymi środowiskami politycznymi (w jego wyborze na szefa IPN pomogło PSL). O kandydaturze Nawrockiego jako pierwsza pisała Kamila Baranowska w Interii.
Ciekawy jest także przypadek Piotra Nowaka, który w rządzie PiS był wiceministrem finansów, a później ministrem rozwoju i technologii. Nowak jest ekspertem od gospodarki, świetnie wykształconym, z międzynarodowym doświadczeniem, ale jednocześnie szerzej nieznanym. No i odszedł z rządu w wyniku konfliktu z otoczeniem Morawieckiego.
- Trudno mi sobie wyobrazić, żeby Mateusz wspierał taką kandydaturę, przecież oni byli w sporze - twierdzi rozmówca z PiS.
Profil prezesa
Nazwiska te mogą pasować do profilu kandydata najbliższego wizji Kaczyńskiego. Jaki to profil? Mężczyzna, względnie młody, ale z dorobkiem i doświadczeniem. Przebojowy, obyty w świecie, ale jednocześnie "bliski ludu". - Hardy w walce i odporny na presję. Taki Andrzej Duda 2.0, ale jeszcze lepszy - mówią przy Nowogrodzkiej.
Prezes PiS uważa bowiem, że kandydatem jego partii powinien być człowiek, któremu PiS jest jeszcze bliższe niż obecnej głowie państwa (związki między Dudą a kierownictwem PiS lata temu się rozluźniły). Jednocześnie dopuszcza, że nie musi to być aktualny członek partii.
Z giełdy nazwisk potencjalnych kandydatów PiS należy wykluczyć notowanych w niektórych sondażach współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy: Jacka Siewierę (szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego) i Marcina Mastalerka (który mówi, że nie wyklucza kandydowania).
Doniesieniom o kandydowaniu zaprzeczyła Dorota Gawryluk. "Nie będzie brała udziału jako kandydatka w najbliższych wyborach prezydenckich" - czytamy w oświadczeniu Polsatu.
Łatwy cel
Jeszcze niedawno spekulowano w mediach o tym, czy kandydatem PiS mógłby być ambasador RP w USA, były dziennikarz Marek Magierowski. Ale - jak pisaliśmy w WP - Kaczyński nie bierze pod uwagę takiej możliwości. Według prezesa Magierowski "nie ma nic wspólnego ze środowiskiem PiS".
- Mamy bardzo duży wybór między ludźmi, którzy mają różne zalety, ale wymogi wobec kandydata są wysokie - stwierdził na spotkaniu z dziennikarzami szef PiS.
Dlatego też kandydatem może nie być ostatecznie Morawiecki. Prezes uważa go za człowieka "wyjątkowo zdolnego", którego "bardzo ceni", ale jednocześnie nie ukrywa, że były premier nie jest dla niego kandydatem idealnym. Powód? Bagaż siedmiu lat rządów.
Zdaniem Kaczyńskiego Morawiecki jest "łatwym celem do ataku" dla przeciwników. - A to poważnie osłabia jego szanse - twierdzi jeden z polityków PiS. Dodaje, że Morawiecki jest w stanie wejść do drugiej tury, ale już "nie wygrać". - Konfederacja w życiu go nie poprze - mówi jeden z rozmówców.
Kaczyński chce zaskoczyć
W grze pozostają m.in. wymieniany od miesięcy Bocheński (który nie cieszy się wielką popularnością w partii, ale za to uznaniem prezesa) czy inni młodsi politycy PiS, których nazwiska pojawiały się już w medialnym obiegu.
- W 2015 roku zdecydowała intuicja prezesa, ale też jego chłodna kalkulacja, dlatego postawił na Dudę. Teraz zdecydują przede wszystkim badania. Choć ostateczną decyzję podejmie oczywiście kierownictwo - słyszymy w centrali PiS.
- Musimy wskazać takiego kandydata, który będzie w stanie zdobyć poparcie choćby Konfederacji. Ono będzie niezbędne w drugiej turze wyborów - podkreślają nasi rozmówcy.
Według naszych informacji PiS kandydata na prezydenta może wskazać szybciej niż 11 listopada (to w ten dzień, w 2014 roku, ogłoszono kandydaturę Dudy). W partii bowiem jest sporo głosów za tym, by kampanię przyspieszyć. Niemniej decyzji ostatecznej w tej sprawie nie ma.
- Prezes Kaczyński chciałby poczekać do czasu, aż kandydata wskaże KO. Prezes chce bowiem, by kandydat PiS był przynajmniej w części jego przeciwieństwem. Nie wykluczamy, że kandydatem KO będzie Donald Tusk. Ale nie chcemy być też reaktywni - słyszymy przy Nowogrodzkiej.
Jak powiedział lider PiS dziennikarzom: - Mam nadzieję, że wybór naszego kandydata będzie równie zaskakujący, jak w 2014 roku.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl