List Tuska. "To, jakby alkoholik przyznał, że jest alkoholikiem"
- To jest trochę taka sytuacja, jakby alkoholik przyznał, że jest alkoholikiem - powiedział w programie Wirtualnej Polski #dzieńdobryPolsko Paweł Kowal. Skomentował w ten sposób list, który Donald Tusk wysłał do szefów państw i rządów przed piątkowym szczytem UE na Malcie. Zgoła inne zdanie miał Michał Kamiński. Ocenił, że Tusk wnosi refleksję i należy raczej ubolewać nad tym, że Polską rządzą ludzie, którzy Unii dziś nie kibicują.
02.02.2017 | aktual.: 02.02.2017 12:11
- W tym liście Unia Europejska przyznała, że ma poważne kłopoty. To jednak też świadczy o pewnej odwadze politycznej Donalda Tuska. W pewnym sensie jestem mu wdzięczny. Napisał list, który ja streszczam jednym słowem: "Unii Europejskiej może niedługo nie być i nie mamy sposobu, jak to zmienić". To nie jest plan polityczny, to jest raczej diagnoza - mówił w programie. - To pokazuje słabość Unii - zwrócił uwagę.
Zdaniem Michała Kamińskiego jest zgoła inaczej. - Jest rzeczą znamienną, że Tusk wnosi do tej ważnej instytucji refleksję, dotyczącą tego, że dziś Unia Europejska jest w kryzysie i należy raczej ubolewać nad tym, że niektórymi krajami europejskimi, także Polską rządzą ludzie, którzy Unii dziś nie kibicują - powiedział Michał Kamiński w #dzieńdobryPolsko.
Podkreślił, że nie można z jednej strony domagać się Europy ojczyzn - mówić, że Unia ma być zdecentralizowana, oparta o państwa narodowe - a potem się dziwić, że te mechanizmy nie są tak silne, jak prezydentura Stanów Zjednoczonych. - Nie są, bo to jest zupełnie inny ustrój - dodał.
W liście do szefów państw i rządów Tusk wymienił zmianę polityki USA wśród zewnętrznych zagrożeń dla UE - obok "asertywnych Chin, agresywnej Rosji, a także wojen, terroru i anarchii na Bliskim Wschodzie i w Afryce".
Wezwał do działań, które podniosą europejską integrację na nowy poziom i podkreślił, że UE "nie powinna rezygnować z roli ekonomicznego supermocarstwa".
- Tylko razem kraje UE mogą być w pełni niezależne. Dezintegracja spowoduje jedynie zależność od USA, Rosji i Chin - podkreślił.