List otwarty braci ks. Józefa Tischnera do Sławomira Cenckiewicza: To niegodziwość
- Pański wpis na Twitterze sugerujący, że nasz brat współpracował z SB, stał się zalążkiem akcji wymierzonej w dobrą pamięć o nim - napisali bracia ks. Józefa Tischnera, Marian i Kazimierz Tischnerowie, w liście otwartym do Sławomira Cenckiewicza.
30.08.2019 07:48
Na początku czerwca tego roku Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, zamieścił na Twitterze wpis sugerujący, że ks. prof. Józef Tischner był kontaktem operacyjnym SB. Zareagowali na to bracia nieżyjącego duchownego - Marian i Kazimierz Tischnerowie. Napisali list do Cenckiewicza. Ten im nie odpowiedział, więc w czwartek upublicznili list na portalu wiez.com.pl.
"Pański wpis na Twitterze został szeroko nagłośniony w mediach i stał się zalążkiem akcji wymierzonej w dobrą pamięć o ks. prof. Józefie Tischnerze. Docierają do nas informacje o tym, że w okolicach Podhala pojawiły się głosy gorliwych wyznawców lansowanego przez Pana modelu lustracji, który pozwala na traktowanie zapisków SB na równi z rzeczywistością, bez potrzeby i konieczności ich zbadania" - piszą bracia ks. Tischnera.
Jak dodają, pojawiły się sugestie, aby szkoły noszące imię prof. Tischnera "wybrały sobie innego patrona".
"Kreowanie nowych bohaterów"
Bracia Tischnera podkreślają, że w perspektywie lustracji Cenckiewicza "nie ma żadnych bohaterów, a za to należy kreować ciągle na nowo innych bohaterów, tyle że bez istotnych dokonań lub zazwyczaj z dokonaniami urojonymi".
"Ks. prof. Józef Tischner był w polskim ruchu niepodległościowym osobą wyjątkową i niezwykłą, polskim patriotą w najlepszym rozumieniu tego słowa, wybitnym uczonym i autorem 'Etyki Solidarności', która była rodzajem przewodnika duchowego, jakim należało się kierować wobec państwa opresyjnego, jakim był PRL, traktujący własnych obywateli przedmiotowo. Był niezwykłym humanistą i jednocześnie człowiekiem czynu" - czytamy w liście otwartym.
Bracia ks. Tischera podkreślają, że "nie było i nie ma żadnych dowodów na jego rzekomą współpracę", a wpis Cenckiewicza dzień przed rocznicą częściowo wolnych wyborów w Polsce jest "niegodziwością".
"Niegodziwością jest także i z tej przyczyny, że to Pan – zajmując się od lat studiowaniem akt tajnych służb PRL-u – wie, że taka notatka o niczym nie świadczy, niczego nie dowodzi, a tym bardziej nie stanowi żadnego dowodu na to, aby ks. prof. Józef Tischner w jakikolwiek sposób był związany z SB – tego Pan jednak, jako naukowiec i człowiek znający praktykę oraz metody działania służb nie napisał, choć Pan mógł i powinien to uczynić" - dodają.
Krytyka Cenckiewicza
Autorzy listu otwartego podkreślają, że "osoby inwigilowane przez służby specjalne, które nie podjęły jakiejkolwiek współpracy z prześladowcami, nie miały najmniejszego wpływu jak, kto i kiedy rejestrował je w milicyjnych kartotekach".
"Nie wiemy jaką naukę Pan uprawia, ani także czy Pańskie publikacje tego typu w ogóle można zaliczyć do jakiejkolwiek kategorii naukowej. Pewne jest natomiast to, że sposób w jaki Pan potraktował naszego Brata ks. prof. Józefa Tischnera w swojej 'informacji' z 3 czerwca 2019 r., uwłacza Jego czci, a Polsce i naszej najnowszej historii służy jak najgorzej" - kończą list Marian i Kazimierz Tischnerowie.
Ks. Tischnera broni również kardynał Stanisław Dziwisz.
"Znając osobiście ks. prof. Józefa Tischnera, jako człowieka głębokiej i niezachwianej wiary, oddanego całym sercem i duszą Polsce, a także patrząc na ogrom Jego dokonań dla Kościoła i wyrwania się z pęt krępującego nas systemu komunistycznego - wykluczam, aby ten wielki humanista, który całe życie poświęcił wolności człowieka, mógł być konfidentem i konsultantem systemu przemocy, przeciwko któremu czynnie występował dając niezliczone dowody swojej mądrości i odwagi" - napisał Dziwisz.
Wpis Cenckiewicza
"Przykra ta rejestracja ks. Józefa Tischnera w kategorii KO i konsultanta Departamentu IV MSW... Szkoda" - napisał 3 czerwca Sławomir Cenckiewicz na Twitterze. Do wpisu załączył zdjęcia wydanej przez IPN książki "Kryptonim 'Klan'", której był recenzentem.
Jej autorzy twierdzą, że Józef Tischner, duchowny i filozof uważany za jednego z kapelanów "Solidarności", przez niemal półtora roku był konsultantem Służby Bezpieczeństwa. W dokumentach MSW został zarejestrowany już w 1983 r., jako "kandydat", a następnie "kontakt operacyjny".
Zobacz także
Źródło: wiez.com.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl