Liderka Alternatywy dla Niemiec w Rosji. Kolejny element eurosceptycznej koalicji Putina
Szefowie prawicowej i antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD) spotkali się w Moskwie z wpływowymi, rosyjskimi politykami. Nie ma dowodów na to, że Rosjanie finansowo wspierają niemiecką skrajną prawicę tak jak pomagają francuskiemu Frontowi Narodowemu, ale istnieją poważne obawy, że Kreml chce wpłynąć na wyniki zbliżających się wyborów w Niemczech. Nie jest tajemnicą, że Rosja stara się zapewnić sobie wpływy w Europie tworząc grono powiązanych albo przynajmniej sympatyzujących współpracowników wśród elit politycznych.
Frauke Petry, liderka AfD nie chciała ujawnić kto oprócz niej rozmawiał z rosyjskimi politykami, wśród których znaleźli się Wieczysław Wołodin, bliski współpracownik prezydenta Putina i przewodniczący Dumy Państwowej, czyli niższej izby rosyjskiego parlamentu, Pyotr Tolstoy i populistyczny, nacjonalistyczny polityk Władimir Żyrinowski. Niemiecka agencja DPA dowiedziała się, że w spotkaniu zorganizowanym przy okazji omawiania współpracy regionalnej, uczestniczył też Julian Flak odpowiedzialny za finansową strategię AfD.
Nie ma dowodów na finansowe powiązania pomiędzy niemiecką prawicą a Moskwą, choć Rosjanie udowodnili już, że chętnie pomagają populistycznym ugrupowaniom na Zachodzie. Podejrzenia o zaangażowanie Rosji w kampanię wyborczą w USA zwróciło uwagę Europejczyków na potencjalne próby wpływania przez Moskwę na polityków albo na wyborców zwłaszcza, że w najbliższych miesiącach do urn pójdą Holendrzy, Francuzi a później Niemcy.
Cierpiący na wieczny brak pieniędzy Front Narodowy we Francji jest przykładem zachodnioeuropejskiej, eurosceptycznej partii, której działalność wspierają Rosjanie. Udzielanie albo wstrzymywanie pożyczek za pośrednictwem banków kontrolowanych przez Kreml może być metodą wywierania presji lub zyskiwania sympatii, choć współpraca z partią Marine Le Pen pokazała, że takie działania bywają też ryzykowne. W 2014 r. Pierwszy Czesko-Rosyjski Bank pożyczył Francuzom 9 mln. euro, ale wkrótce stracił licencję i teraz Rosjanie szukają sposobów na odzyskanie pieniędzy.
Naturalni sojusznicy
Dla polityków i sympatyków AfD atrakcyjnie brzmią antyamerykańskie i antyliberalne hasła, które mogą usłyszeć w Rosji, jednak nic nie wskazuje na to, aby poszli za przykładem Francuzów i w jakikolwiek sposób uzależnili się od Kremla. W rozmowie z Wirtualną Polską Kamil Frymark, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich zauważył, że Rosji też bardzo zależy na dobrej współpracy z AfD. – Wspieranie prawicy i głosów krytycznych wobec Angeli Merkel i jej polityki migracyjnej leży w interesie Rosji – powiedział Frymark. – Chodzi o pokazanie, że istnieje jakaś alternatywa „prawdziwych wartości” wobec pani kanclerz, którą w mniemaniu Moskwy reprezentuje właśnie AfD.
Zdaniem eksperta Kreml uważa Angelę Merkel za najważniejszego polityka spajającego Unię Europejską i utrzymującego twardą politykę sankcji wobec Rosji, a każdy sposób osłabienia jej pozycji i wzmocnienia podziałów zarówno w Niemczech jak i w Unii Europejskiej jest wart czasu i pieniędzy.
Prawicowa, populistyczna Alternatywa dla Niemiec na trzecie co do wielkości ugrupowanie w kraju reprezentowane w dziesięciu spośród szesnastu parlamentów lokalnych. Obecnie poparcie dla AfD wynosi nieco powyżej 10 proc. co oznacza, że grupowanie we wrześniowych wyborach swobodnie przekroczy pięcioprocentowy próg i po raz pierwszy zdobędzie reprezentację w Bundestagu.
Od powstania w 2013 r. AfD przeszła poważną transformację. Początkowo było to ugrupowanie, które opowiadało się za wyjściem Niemiec ze strefy euro i stanowczo przeciwstawiało się pomocy finansowej dla pogrążonej w kryzysie Grecji. Dopiero w 2015 r. po objęciu przewodnictwa przez Frauke Petry AfD skupiła się na głoszeniu antyimigranckich i antyislamskich poglądów przy równoczesnej zapowiedzi ocieplania relacji z Rosją.