Kandydaci LiD z okręgu obejmującego województwo podlaskie mówili, że chodziło o pokazanie m.in. wykorzystywania "struktur państwowych" do zbierania podpisów dla PiS. LiD chwali się w spocie, że zebrał pół miliona podpisów. "Zebraliśmy sami" - podkreślono w spocie.
Podkreślali, że żadnej kampanii wyborczej nie można prowadzić w zakładach pracy, a w ich ocenie, Lasy Państwowe to nawet służba "paramundurowa", gdzie jest podległość służbowa. W ich ocenie, zbieranie tam podpisów to akcja nie tylko niezgodna z "obyczajem politycznym", ale i z prawem.
Przypadek płacenia za podpisy przez posłankę Samoobrony Renatę Beger (czemu ona sama zaprzecza) został opisany przez "Gazetę Wyborczą". Zbieranie podpisów z poparciem dla kandydatów PiS do Senatu, prowadzone w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku (RDLP) opisały regionalne gazety w województwie podlaskim.
Dyrektor RDLP mówił, że taką prośbę otrzymał od lidera PiS na Podlasiu Krzysztofa Putry i nie odmówił. Potem prośbę rozesłał e-mailem do podległych mu nadleśniczych.