"Liczyłem się z tym, że ktoś mnie zastrzeli". Piątek opowiada, co działo się tuż po publikacji książki o Macierewiczu
Dziennikarz Tomasz Piątek, autor książki na temat obecnego szefa MON Antoniego Macierewicza, zdradził, że tuż po publikacji książki obawiał się o swoje życie. Dziennikarz twierdzi, że tuż po ukazaniu się książki wydarzyła się dziwna sytuacja, która daje do myślenia.
Piątek jest autorem książki "Macierewicz i jego tajemnice", która jak wynika z informacji podawanych przez wydawcę - ma opisywać i dokumentować m.in. "powiązania ministra z wybitnym gangsterem-finansistą Siemionem Mogilewiczem", który - jak podano - "współpracuje z sowieckim/rosyjskim wywiadem wojskowym GRU, jak również z samym Władimirem Putinem".
Książka natychmiast po publikacji stała sie bestsellerem. Autor twierdzi, że opisane są w niej prawie same fakty, hipotezy formułowane są ostrożnie i nie stanowią, być może, nawet 1/20 książki.
Dziennikarz przyznaje, że zdawał sobie sprawę z tego, że po ukazaniu się tej książki może mieć problemy. "Liczyłem się z tym, że ktoś mnie zastrzeli, aczkolwiek sądzę, że byłoby to bardzo dla nich niewygodne, gdyby coś mi się stało" - powiedział Piątek w programie "Skandaliści" na antenie Polsat News. Autor wspomniał też o sytuacji, która miała miejsce tuż po publikacji. "O godzinie 11 w nocy grupa ludzi wpadła do mieszkania moich rodziców, twierdząc, że są policją. Nie pokazali żadnego nakazu, pobiegali po mieszkaniu, powiedzieli, że szukają złodziei, potem odegrali taką dziwną scenkę, że niby pomylili się co do lokalu, że chcieli iść pod inny numer, ale pod tym innym numerem też nie ma żadnych złodziei, mieszka tam stary, spokojny emeryt" - opowiedział.
Pod koniec czerwca minister Antoni Macierewicz złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez autora książki "Macierewicz i jego tajemnice". Wcześniej, politycy PO wezwali go, by wytłumaczył się z wymienionych w książce powiązań z b. współpracownikami SB oraz służb ZSRR i Rosji.
źródło: polsatnews.pl