Pan mówi o tej części rządu, która jest jak pan to powiedział bardziej świadoma takich zagrożeń, ale wydaje się, że Solidarna Polska brnie w to bardzo mocno i nie ma zamiaru odpuszczać.
I to ona najbardziej domaga się wyjaśnień w sprawie tego kuratora.
No, ale jeżeli zwycięży myślenie Solidarnej Polski, czyli atak na te środowiska i wzmaganie tej agresji, to mówię, to będzie straszliwy błąd.
To nie będzie tylko błąd polityczny, to będzie również błąd, który nas kosztował wzmożenie fali, fali nienawiści - już nie mówię o konsekwencjach, czyli jakie to ma znaczenie dla wizerunku Polski i tak dalej.
Więc ja bym chciał wierzyć, że jednak w obozie władzy jest więcej ludzi rozsądnych i Solidarna Polska nie jest wiodącą siłą tej koalicji.
I może jednak ktoś puknął się w czoło i uznał, że enough is enough. Że dość, że już nie można jak mówię, tej spirali rozkręcać.
I taka sytuacja jaką wczoraj oglądaliśmy na Śląsku, ten hail-ujący młody człowiek nie zatrzymany przez policję, idący w marszu przeciwko LGBT, to jest właśnie taki bardzo mocny sygnał alarmowy?
To jest jeden z sygnałów alarmowych, wie pan - tu się dzieje dużo więcej rzeczy.
Pamiętajmy, że dodatkowo jeszcze agresja wzbudza agresję również po drugiej stronie. Moim zdaniem to co dzieje się w tych sprawach jest niezwykle niebezpieczne.
Ja akurat tego obrazka ze Śląska nie widziałem, ale wie pan, mi pozostaje w pamięci ten obrazek, który był w mediach społecznościowych z kampanii.
Gdzie jakaś pani wywiesiła na swoim płocie plakat Rafała Trzaskowskiego czy baner z jego nazwiskiem, jest brutalnie atakowana przez mężczyznę, który wygaduje straszne rzeczy.
Grozi podpaleniem tego domu i tak dalej. Co prawda on się później krajał, przepraszał, ale wie pan - takie pokłady myślenia w Polsce są.
I teraz jest pytanie, czy one będą okiełznane, czy one będą eksploatowane? Czy będziemy dawali ludziom więcej jakby zachęt, żeby szli w tą stronę.
To znaczy właśnie takiej słownej, a za chwilę nie tylko słownej agresji wobec mniejszościowego, bardzo mniejszościowego środowiska LGBT albo szerokiego środowiska tych, którzy wykazują się zrozumieniem dla problemów LGBT.
Więc wie pan, jeżeli chcemy wojny domowej, no to to są wszystko kroki w stronę takiej wojny domowej.
Tylko moim zdaniem nie ma żadnego powodu, żebyśmy robili aż takie straszliwe polityczne głupstwa.