"Lex Tusk" to bubel prawny? Poseł PiS "odbija piłeczkę"
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda ogłosił swoją decyzję ws. lex Tusk. Wielu prawników twierdzi, że jest niezgodna z konstytucją i źle napisana. - Czy nie jest tak, że żeby dobrze budować przyszłość kraju, należy dobrze pisać ustawy, tak żeby nie było do nich żadnych wątpliwości, zwłaszcza w tak ważnych sprawach? - pytał gościa programu "Tłit", posła PiS Piotra Kaletę, jego prowadzący Michał Wróblewski. - Nie jestem tu od zadawania pytań, pan jest od zadawania pytań, ale mógłbym odbić piłeczkę i zapytać: w którym miejscu ona jest źle napisana - odparł poseł PiS. - Ja bardzo się cieszę, że całe środowisko dziennikarskie bardzo wnikliwie to studiuje, bo gdyby was nie było, to mnóstwo rzeczy mogłoby zostać zamiecionych pod dywan, nie tylko w obszarze rządowym, ale także w innych kwestiach. Bardzo dobrze, że jesteście, że nad tym czuwacie, ale musimy pamiętać o jednej rzeczy, że od tego, by stwierdzić czy ustawa jest zła, czy też niezgodna z konstytucją jest Trybunał Konstytucyjny - dodał Kaleta. - A czy pan wierzy, że Trybunał Konstytucyjny takie wady legislacyjne wskaże? - z tym pytaniem prowadzący zwrócił się do posła Koalicji Obywatelskiej Arkadiusza Myrchy. - Ta ustawa narusza konstytucję w minimum 20 miejscach - odparł poseł KO. - Narusza między innymi trójpodział władzy, tworząc organ administracji publicznej, który w sposób ewidentny wchodzi w kompetencje organu wymiaru sprawiedliwości, nakładając środki zapobiegawcze, które są środkami karnymi, opisanymi w Kodeksie karnym. Mamy też ograniczone prawo do informacji, ograniczone prawo do sądu, ograniczone zasady stanowienia prawa wynikające z art. 2 konstytucji. Cała ta litania zastrzeżeń jest bardzo dobrze opisana w uchwale Senatu, który odrzucił tę ustawę - wyliczał Myrcha. Dodał, że komisja może nakładać środki zapobiegawcze, w tym zakaz pełnienia funkcji publicznych. - I to jest clou całej tej regulacji - stwierdził poseł KO. - Przecież podobna komisja już funkcjonuje w polskim systemie prawnym, mam na myśli komisję weryfikacyjną (ds. reprywatyzacji w Warszawie - przyp. red.) - bronił "lex Tusk" poseł Kaleta. Na uwagę prowadzącego, że nie ma ona jednak możliwości pozbawiania nikogo możliwości pełnienia funkcji publicznych odparł, że "ona nie była do tego delegowana". - Skupmy się na tym, czym ta komisja ma się zajmować, od oceny jej zgodności z prawem jest Trybunał Konstytucyjny - stwierdził Piotr Kaleta.