Lewica liczy na emigrantów
Jesienią w Londynie może zacząć działać przedstawicielstwo SLD przy Partii Pracy i koło Sojuszu - informuje dziennik "Rzeczpospolita". SLD zamierza powalczyć o głosy Polaków w Londynie. Liczy, że emigrantów uda się zachęcić do uczestnictwa w wyborach i popierania Sojuszu.
- Polacy na Wyspach nie mają dostępu do partii brytyjskich, co uniemożliwia im tworzenie skutecznego lobby - mówi Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD. Zdaniem polityków Sojuszu emigranci mają poczucie, że opuścili ich również polscy politycy. Na dodatek kryzys znacząco pogorszył ich sytuację na Wyspach. Dlatego SLD postanowiło im pomóc.
Inicjatywę Sojuszu zachwala Dagmara Paduszyńska, członkini Partii Pracy, która będzie koordynowała powstanie przedstawicielstwa SLD przy Partii Pracy.
- Korzyści będą obopólne - zapewnia, dodając, że SLD uzyska silną grupę wspierającą, a emigranci szansę na przedstawianie swoich interesów brytyjskim parlamentarzystom.
Pytanie tylko, czy w przedstawicielstwie SLD przy Partii Pracy Polacy się znajdą, skoro przed miesiącem lider brytyjskiej Partii Pracy Ed Miliband oznajmił, że otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla imigrantów z nowych państw członkowskich UE z chwilą ich przyjęcia do Unii w 2004 roku było błędem. - Rozmawialiśmy na ten temat z naszymi partnerami z Partii Pracy i sądzę, że ich przekonaliśmy, iż takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca - zapewnia Gawkowski.
W Londynie przebywa kilkaset tysięcy Polaków. Szacuje się, że do pół miliona. Głosują jednak nieliczni. W ostatnich wyborach parlamentarnych w całej wielkiej Brytanii zagłosowało 25 tys. Polaków.