Lewica chce pomóc "wyjść z twarzą" Tuskowi. Wkrótce rozmowa na szczycie ws. aborcji
Lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty zamierza przekonać Donalda Tuska do tego, by wspólnie, wraz z Koalicją Obywatelską i Polską 2050, ponownie złożyć projekt depenalizujący pomoc w aborcji. - Premier został wprowadzony w błąd przez własnych posłów, my chcemy pomóc mu wyjść z tego z twarzą. Bo niestety został ośmieszony - twierdzi w nieoficjalnej rozmowie jeden z polityków Lewicy.
16.07.2024 | aktual.: 17.07.2024 07:55
Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, w tygodniu, w którym głównym politycznym tematem jest zatrzymanie Marcina Romanowskiego, liderzy koalicji nie zapominają o - jak sami przyznają - wielkiej porażce w głosowaniu nad depenalizacją pomocy w przeprowadzeniu aborcji.
Przypomnijmy: spośród 246 posłów koalicji rządzącej tylko 215 poparło depenalizację ustawy aborcyjnej, która uwalniałaby od odpowiedzialności karnej lekarzy (ale też osoby bliskie lub organizacje, które pomagają kobietom usunąć ciążę).
Przeciwko ustawie ratunkowej zagłosowało 24 posłów PSL, a udziału w głosowaniu - co uniemożliwiło uchwalenie ustawy - nie wzięło trzech posłów KO, spośród których dwóch zostało zawieszonych w prawach członków klubu (Waldemar Sługocki i Roman Giertych).
- Premier Tusk został ośmieszony przez własnych posłów. Przed głosowaniem zapewniał, nie tylko wyborców, ale również koalicjantów, że cały klub KO zagłosuje za. I ktoś go wprowadził w błąd, być może szef klubu KO [Zbigniew Konwiński - przyp. red.], który nie dopilnował dyscypliny - mówi polityk Lewicy.
Inny dodaje: - Chcemy pomóc premierowi Tuskowi wyjść z tego z twarzą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Projekt do skutku
Wedle naszych informacji Włodzimierz Czarzasty jest umówiony na rozmowę z Donaldem Tuskiem, a Anna Maria Żukowska - przewodnicząca klubu Lewicy - z liderkami klubów KO i Polski 2050: Moniką Wielichowską, Dorotą Łobodą oraz Ewą Szymanowską.
- Nie odpuścimy tego, to głosowanie to fundamentalna sprawa. Chcemy doprowadzić do tego, by projekt dotyczący depenalizacji, czyli tzw. ustawy ratunkowej, został złożony przez trzy partie: KO, Lewicę i Polskę 2050 - mówi nam rozmówca z Lewicy.
PSL siłą rzeczy jest z tego wykluczone, choć nieoficjalnie od ludzi z Lewicy słyszymy, że z niektórymi można na ten temat rozmawiać.
- Nie jest to jednak łatwe, bo nawet Ula Pasławska, która głosowała za depenalizacją i jest za liberalizacją prawa do aborcji, zwodziła nas w tej sprawie. W przypadku związków partnerskich było podobnie. To znaczy, że ludowcom nie można ufać, bo się można przejechać - mówi jeden z posłanek Lewicy.
PSL-owcy się bronią. - Nigdy nie deklarowaliśmy, że zagłosujemy za depenalizacją i liberalizacją. U nas nie ma dyscypliny - podkreśla jeden z nich.
Ale przedstawicielki Koalicji Obywatelskiej nie kryją wściekłości. Kilkoro z nich - m.in. Barbara Nowacka czy Monika Rosa - miało pretensje nie tylko do PSL, ale do posłów KO (przede wszystkim Romana Giertycha, który, wbrew zapowiedziom, złamał dyscyplinę klubową).
Czarzasty: koalicja jest najważniejsza
Czy ten spór - a był to największy kryzys sejmowy w koalicji od miesięcy - wpłynie na stabilność rządu? Wedle naszych rozmów - nie. Przynajmniej nie w najbliższej perspektywie.
Bo Włodzimierz Czarzasty ma jedną, twardą zasadę, której zamierza się trzymać: jeśli koalicja i rząd znajdą się na granicy rozpadu, to Lewica robi krok w tył. - W każdej sprawie możemy się cofnąć, jeśli będzie zagrożenie upadku tego rządu - mówi nam źródło z Lewicy.
Donald Tusk może to wykorzystywać, choć jemu także zależy - może nawet w równym stopniu, co Lewicy - by ustawa depenalizacyjna przeszła przez Sejm. - To naprawdę w porządku facet, ma dobre intencje. Stoimy po tej samej stronie - ocenia znany polityk Lewicy.
- On ma w tej chwili wszystkie instrumenty do tego, by to przeprowadzić. Jeśli to mu się nie uda, to w oczach znakomitej większości wyborców koalicji 15 października, przede wszystkim kobiet, Tusk straci wiarygodność i wizerunek skutecznego i stanowczego gościa. To jest dla niego sprawa wręcz honorowa - mówi nam jeden z koalicjantów.
Inny dodaje: - No i musimy sobie zdawać sprawę z jednego: że sprawa depenalizacji, a także inne kwestie, które obiecaliśmy, muszą zostać uchwalone w Sejmie do wyborów prezydenckich. Bo jeśli do tego czasu pokażemy, że to nie Duda jest problemem, tylko my, posłowie, którzy nie potrafią się dogadać i załatwić tego, na co umówiliśmy się z wyborcami, to w wyborach prezydenckich może być różnie.
Tusk nie odpuści
Wkrótce - jak dowiaduje się WP - Tusk ma zabrać głos w tej sprawie publicznie. Nie chce bowiem doprowadzić do odpływu wyborców od KO. Wie też, że same rozliczenia - temat numer jeden w tym tygodniu - choć są bardzo ważne, to nie są dla wyborców wszystkim.
Jak słyszymy nieoficjalnie, Donald Tusk zamierza zbudować większość dla projektu depenalizującego pomoc w aborcji bez Romana Giertycha. Jeśli to się uda zrobić, Giertych zostanie odwieszony w prawach członka klubu KO i - jak mówi jeden z posłów tej formacji - "sprawa zostanie zapomniana".
- Aż do kolejnych wyborów - twierdzi inny rozmówca z koalicji. - Według mnie Roman nie zostanie już wpuszczony na listy wyborcze przez tę całą akcję - przekonuje.
Kolejny poseł: - Tego bym nie przesądzał. Sprawa jest świeża. A Roman ma na tyle dobrą relację z Donaldem, że jeszcze długo razem w polityce mogą pociągnąć.
Polityk Lewicy: - Tusk się jeszcze na Giertychu przejedzie. No, ale to już nie nasz problem.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl