Lew Rywin ostatecznie skazany za pomoc w płatnej protekcji

Lew Rywin jest już ostatecznie skazany na 2 lata więzienia i 100 tys. zł grzywny za pomoc nieustalonym osobom w płatnej protekcji wobec Agory. W czwartek Sąd Najwyższy (SN) oddalił kasacje i obrony, i prokuratury w tej głośnej sprawie.

Lew Rywin ostatecznie skazany za pomoc w płatnej protekcji
Źródło zdjęć: © PAP

20.10.2005 | aktual.: 20.10.2005 19:46

SN podzielił ustalenia Sądu Apelacyjnego w Warszawie (SA), który w 2004 r. czyn Rywina zakwalifikował jako pomoc w płatnej protekcji osobom, których nie zdefiniowano z imienia i nazwiska. Najważniejsza dla sądu jest pewność, iż osoby te istnieją - podkreślił SN.

Oddalenie kasacji oznacza, że orzeczona wobec Rywina kara jest ostateczna. Teraz Sąd Okręgowy w Warszawie (SO) będzie mógł bez przeszkód kontynuować procedurę wykonania kary. Pod koniec tego miesiąca sąd ma dostać ostateczną opinię lekarską, czy stan zdrowia Rywina pozwala mu na odbywanie kary. Rywin odsiedział już 43 dni w więzieniu. W maju SA uchylił decyzję o umieszczeniu go w więzieniu, nakazując SO powtórzenie procedury wykonania kary.

W kasacjach i obrona, i Prokurator Generalny wnosili o uchylenie wyroku, jednak z odmiennych powodów. Adwokaci żądając powtórzenia procesu, zamierzali uzyskać wyrok uniewinniający. Prokuratura chciała przywrócenia pierwotnej kwalifikacji - czyli płatnej protekcji, a nie pomocnictwa lub też usiłowania oszustwa, jak uznał w I instancji SO.

Obie kasacje dobitnie skrytykował uzasadniający postanowienie sędzia SN Stanisław Zabłocki. Według niego, ustalenia SA znajdują oparcie w materiale dowodowym, a wnioski z tych ustaleń są prawidłowe. Pośród skomplikowanych, trwających dwie i pół godziny prawniczych wywodów, sędzia nie szczędził uszczypliwości autorom kasacji. Strony zapomniały chyba o tym, że forma kasacji jest w polskim prawie bardzo ograniczona, a tylko wykazanie rażącego naruszenia prawa przez sądy niższych instancji pozwoliłoby na uchylenie wyroku wobec Rywina. Tego żadna ze stron nie wykazała - dodał sędzia.

Najważniejsze ustalenie SA, które zaaprobował SN mówi, że można skazać za pomocnictwo w przestępstwie, którego główny sprawca nie jest znany. Adwokat Rywina mec. Piotr Rychłowski przekonywał, że skoro nie wiadomo, komu Rywin pomagał, nie może on odpowiadać za pomocnictwo.

Gdyby kasacja mec. Rychłowskiego nie była częścią ogólnej kasacji obrony to należałoby ją pozostawić w ogóle bez rozpatrzenia, albo nawet wręcz uznać za niedopuszczalną na gruncie prawa - mówił sędzia Zabłocki, według którego kasacja ta wręcz pogarszała sytuację procesową Rywina.

Sędzia podkreślał, że prawo nie wymaga, by osoba popełniająca przestępstwo pomocnictwa musiała znać dane personalne głównego sprawcy; wystarczy jej wiedza, że sprawca taki istnieje w rzeczywistości i nie trzeba nawet wykazywać jego zawinienia. Dodał, że pomocnik jest sprawcą swego własnego czynu, a nie tylko uczestnikiem cudzego przestępstwa. Skazując Rywina za pomocnictwo SA musiał mieć przekonanie, że istnieje grupa trzymająca władzę - powiedział sędzia.

Dodał, że Rywin składając Agorze swą korupcyjną propozycję powoływał się nie na swoje wpływy, lecz na wpływy nieustalonych przez sąd osób. Zatem skoro sąd przyjął, że Rywin spełnił rolę pośrednika w kontaktach z Agorą, to jego czyn jest przestępstwem pomocnictwa w płatnej protekcji.

O jednym z zarzutów naruszenia procedury sami obrońcy w wystąpieniu przed SN powiedzieli, że jest niezasadny, jednak go formalnie nie wycofali. Muszę więc się do niego odnieść, ale najkrócej jak mogę, by nie być posądzanym o przestępstwo znęcania się ze szczególnym okrucieństwem - mówił Zabłocki. Mec. Wojciech Tomczyk komentował po wyroku, że to była "figura retoryczna".

SN stanął w obronie tajemnicy dziennikarskiej uznając, że dziennikarze "Gazety Wyborczej" mieli prawo zasłaniać się nią przed sądem. Choć odpowiedzi na niektóre pytania mogły być interesujące to jednak nie ma to znaczenia dla odpowiedzialności Rywina - powiedział Zabłocki.

W tym kontekście sędzia Zabłocki wymienił "tak zwane śledztwo dziennikarskie" gazety, które uznał za "sprawę zagadkową", bo nie wiadomo, czy było ono "realnym faktem, czy próbą uzasadnienia, czemu wcześniej nie powiadomiono o sprawie organów ścigania".

Sąd odrzucił zarazem tezę obrony, jakoby Rywin miał przyjść do Michnika jako informator (w sensie prawa prasowego). On przyszedł z propozycją "handlową", a właściwie korupcyjno handlową - mówił. Również niezwolnienie przez sąd z tajemnicy dziennikarskiej Michnika nie miało - według SN - znaczenia dla sprawy. SN przypomniał, że dziennikarz nie jest dysponentem tajemnicy, przekazanej mu przez informatora, ale tylko jej depozytariuszem, a tajemnicy nie wolno dziennikarzowi ujawniać bez zgody informatora, sądowi zaś nie wolno jej wykorzystywać.

Odnosząc się do przesłuchania przed sądem prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej, sędzia uznał, że mogłaby być interesująca odpowiedź na pytanie, czy Agora prowadziła jakieś "zakulisowe pertraktacje dotyczące możliwości zakupu TV Polsat i jak bardzo spółka była zdeterminowana, by to uczynić", ale podkreślił, że to nie ma znaczenia dla odpowiedzialności Rywina.

Zabłocki dodał, że gdyby nie tajemnica, może byłoby także jasne "czemu osoby na kluczowych stanowiskach w organach władzy ociągały się z powiadomieniem o sprawie organów ścigania" - ale to także jest bez znaczenia dla odpowiedzialności Rywina.

SN oddalił także zarzut kasacji, że późne ujawnienie (dopiero w toku śledztwa) listu Rywina do Aleksandra Kwaśniewskiego, przedstawiającego jego pogląd na całą sprawę, miało znaczenie dla sprawy. Według Zabłockiego, ma to znaczenie "tylko w kontekście adresata listu".

Dostało się też Prokuratorowi Generalnemu, który zaskarżył wyrok na niekorzyść Rywina. "To dziwna kasacja" - ocenił sędzia Zabłocki. Autor wnosi ją co prawda na niekorzyść Lwa Rywina, ale jak się wczytać w jej uzasadnienie, to bardziej jest ona wniesiona na korzyść grupy trzymającej władzę niż skazanego - dodał. Słysząc reakcję sali pełnej dziennikarzy, sędzia zastrzegł, że wypowiada swe twierdzenia "jedynie w płaszczyźnie prawniczej".

Obrońca nieobecnego w SN Rywina mec. Marek Małecki powiedział, że nie wyklucza "dalszych działań" po orzeczeniu SN. Z kolei mec. Tomczyk nie wykluczył skargi konstytucyjnej do Trybunału Konstytucyjnego, a później - do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Tomczyk przyznał, że i obrona, i prokuratura "poniosły dziś porażkę". Mec. Rychłowski nie skomentował słów Zabłockiego na temat swej kasacji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)