Trwa ładowanie...
d1h854q
Leszek Miller zrecenzował Polski Ład. Jedna rzecz mu się szczególnie nie podoba

Leszek Miller zrecenzował Polski Ład. Jedna rzecz mu się szczególnie nie podoba

- W tym opublikowanym tekście (Polskim Ładzie - red.) są rzeczy słuszne i szkodliwe. Jeśli się planuje 7 proc. PKB na służbę zdrowia, ja uważam to posunięcie za słuszne. Dopłaty do kredytów mieszkaniowych - ok, przy czym trzeba się liczyć z tym, że na pewno wzrosną ceny tych mieszkań. Uważam też za właściwą likwidację umów śmieciowych i oczywiście podniesienie kwoty wolnej od podatku - mówił były premier, obecnie europoseł Leszek Miller w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce. - Ale są tam również rzeczy niesłuszne. Obecny rząd wprowadza 9-procentowy podatek zdrowotny zamiast zryczałtowanego, co oznacza, że samozatrudnieni nie będą już płacić 19 proc., a 26-28 proc. Nie ma się z czego cieszyć - kontynuował Miller. W jego ocenie błędem jest również to, że nie wprowadzono III stawki podatkowej, którą PiS kiedyś zlikwidował. - Rząd nie premiuje pracy, tylko stosuje metody rozmaitej dystrybucji. Społeczeństwa bogate to te, które premiują pracę - podsumował były premier.

Ale wie pan, panie premierze, że pRozwiń

Transkrypcja:

Ale wie pan, panie premierze, że politycy przede wszystkim obiecują coś na przyszłość, licząc na to, że albo utrzymają rządy, albo je zdobędą i trochę wracając do pańskiej poprzedniej wypowiedzi, myśli pan, że to jest trochę początek takiej kampanii wyborczej? PiS startuje w maratonie, który skończy się jesienią 2023 roku, w istocie o to właśnie chodzi? Oczywiście, to jest początek kampanii wyborczej. Zresztą nawet trudno mówić o początku, dlatego że PiS prowadzi kampanię wyborczą przez całą kadencję. Nawiasem mówiąc, ja tego nie traktuję w kategoriach ujemnych. No właśnie. Kampania wyborcza zawsze zaczyna się od momentu zakończenia poprzedniej. Więc ja tutaj nie wytykam nic PiS-owi, to jest działanie profesjonalne. Natomiast wracając do pana pytania. W tym opublikowanym tekście są rzeczy słuszne i rzeczy szkodliwe. Jeżeli chodzi o słuszne. Jeżeli się planuję 7% PKB na ochronę zdrowia, ja uważam to za posunięcie słuszne. Dopłaty do kredytów mieszkaniowych, gdzie młodzi mają otrzymywać 100% wkładu własnego - okej, przy czym trzeba się liczyć z tym, że na pewno wzrosną ceny na te mieszkania i to jest sygnał, że rząd rezygnuje z budowania mieszkań, więc mieszkania będą budowali deweloperzy i obywatele. No i rozwiewa się 75000 mieszkań na wynajem, którymi niedawno się jeszcze chwaliła Lewica, że podobno wynegocjowała. Uważam za właściwe też likwidację umów śmieciowych i oczywiście podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 000 zł. Ale są tam również rzeczy niesłuszne. Zacznę od tego co jest mi szczególnie drogie, drogie mojemu sercu, jako że w 2003 roku mój rząd wprowadził 19% podatek liniowy dla wszystkich samozatrudnionych. I ten system przetrwał wszystkie rządy aż do tego obecnego. Bo ten obecny wprowadza 9% podatek zdrowotny zamiast ryczałtowanego, co oznacza, że samozatrudnieni nie będą płacić już 19%, a prawdopodobnie 26-28%. No to się im po prostu przestanie opłacić. To praktycznie rzecz biorąc oznacza likwidację. Tak, ale nominalnie nikt tego nie zmienia i nikt nie odbiera, nie podnosi tego podatku liniowego. On zostaje na poziomie 19%, przynajmniej w sferze deklaracji takich pozorów, prawda. No więc pozwolę sobie to wytłumaczyć, że 19% zostaje, ale przychodzi 9% podatek zdrowotny, którego nie było. Bez możliwości odliczenia od dochodu, to też jest ważne. Bo teraz to możliwe. Oczywiście. Więc to razem to jest 26-28%. Więc myślę, że ponieważ statystyki podają, że na tych formach samozatrudnieniowych pracuje jakieś milion sześćset, milion siedemset tysięcy Polaków, to niestety to uderzy w nich i w dużej części oni będą musieli z tego zrezygnować. Więc nie ma się z czego cieszyć. Uważam, że błędem jest to, że nie wprowadzono trzeciej stawki podatkowej, którą rząd Jarosława Kaczyńskiego kiedyś zlikwidował. A jednym słowem to co według mnie jest najgorsze to to, że rząd nie premiuje pracy, tylko stosuje metody rozmaitej dystrybucji. A społeczeństwa bogate to są te, które promują pracę. Ale czy ten program, panie premierze, można by nazwać programem lewicowym? Bo w sferze takich deklaracji przynajmniej pozorów chyba tak, tak mi się wydaje. Bo bo próbuje się wyrównywać szanse, tak by być biedniejsi mieli więcej kosztem tych najbogatszych. Tak przynajmniej to sprzedaje PiS. Więc tam są rzeczy, na które Lewica może spojrzeć przychylnym okiem i są też rzeczy, których nie może prawidłowo ocenić. Więc to tak nie można powiedzieć, że on jest lewicowy albo nie. On w części jest nawet socjalistyczny, powiedziałbym, ale z części jest zaprzeczeniem ideałów lewicowych. Ale jeszcze raz powtórzę - to wszystko zależy teraz od tego, jakie będą przychodzić ustawy. Bo programowo to nie ma wielkich problemów, żeby coś powiedzieć. Ale potem trzeba jeszcze opracować konkretną ustawę i tam zwykle diabeł tkwi w tych ustawowych szczegółach.
d1h854q
d1h854q
Więcej tematów