Leszek Miller: w Polsce nie ma zagrożenia terrorystycznego
Polska nie jest przedmiotem zagrożenia terrorystycznego, w każdym razie nie ma w tej sprawie żadnych doniesień ani od naszych służb, ani od służb zagranicznych, które współpracują z polskim wywiadem, ale nie wolno się tym uspokajać - powiedział w "Sygnałach Dnia" premier Leszek Miller.
20.02.2003 10:22
Sygnały Dnia: Panie Premierze, wrócił Pan do kraju. W kraju dzieją się ciekawe rzeczy. Przede wszystkim prasa informuje na bieżąco o posiedzeniach i przesłuchaniach Komisji Śledczej. Za chwilę do tego wrócimy. Wczoraj spotkał się Pan z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim podczas wspólnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Kolegium ds. Służb Specjalnych. Milion sto tysięcy szczepionek przeciwko ospie otrzymają w najbliższym czasie polskie służby medyczne. Czy to wynika z zagrożenia wojną?
Leszek Miller: Między innymi. Proszę bowiem pamiętać, że zagrożenie bronią biologiczną jest powszechnie znane. I wczoraj na posiedzeniu, o którym Pan wspomniał, stosowne służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa przedkładały swoje informacje. Pragnę podkreślić, że z tych informacji wynika, że Polska nie jest przedmiotem zagrożenia terrorystycznego, w każdym razie nie ma w tej sprawie żadnych doniesień ani od naszych służb, ani od służb zagranicznych, które współpracują z polskim wywiadem, ale nie wolno się tym uspokajać. I w wyniku wczorajszego posiedzenia wszystkie nasze służby otrzymały wyraźne zalecenie, że mają nie lekceważyć żadnego sygnału, że nie wolno przechodzić obojętnie obok nawet najbardziej fantastycznych informacji czy wizji. A jeśli o przygotowanie na ewentualne użycie broni biologicznej, no to ponieważ na dobrą sprawę w latach sześćdziesiątych skończyły się w Polsce szczepienia przeciw ospie, to podjęliśmy decyzję (zresztą już wcześniej, wczoraj ona tylko została potwierdzona), żeby
uzupełnić stosowną liczbę szczepionek. I można powiedzieć, że w tej chwili dysponujemy już ponad stu tysiącem takich preparatów, a w niedalekiej przyszłości, można powiedzieć, że to jest kwestia kilkunastu dni, będzie ich ponad milion.
Sygnały Dnia: To tak na wszelki wypadek?
Leszek Miller: Tak na wszelki wypadek, oczywiście. Tutaj nie chodzi o to, żeby rozczynać jakąś masową akcję, ale kraj po prostu musi być przygotowany na rozmaite ewentualności.
Sygnały Dnia: Panie Premierze, Komisja Śledcza przesłuchuje kolejne osoby. Wczoraj zakończyła przesłuchania Wandy Rapaczyńskiej, prezesa Agory. Rozpoczęła prezesa Telewizji Polskiej Roberta Kwiatkowskiego. Wanda Rapaczyńska powiedziała przed Komisją Śledczą, że zdawało jej się, iż "premier Leszek Miller został wpuszczony w nowelizację Ustawy o radiu i telewizji". Jak Pan odbiera te słowa, jak Pan komentuje?
Leszek Miller: Ja się szerzej w tej sprawie – i nie tylko w tej – wypowiem w trakcie spotkania z Komisją Śledczą, bo zakładam, że zostanę poproszony i będę miał okazję, aby przedstawić swój punkt widzenia.
Sygnały Dnia: A czy chce Pan, Panie Premierze, aby Komisja Śledcza przesłuchała Pana?
Leszek Miller: Tak, oczywiście, dlatego że zostałem pomówiony, moje nazwisko zostało użyte w kontekście, który czyni mnie osobą pokrzywdzoną. I chciałbym się dowiedzieć, dlaczego tak się stało? To znaczy życzę Komisji i Prokuraturze, aby przy użyciu wszystkich środków, które są do dyspozycji, ustalić prawdę. Przypomnę, że jestem drugim premierem, który pada ofiarą prowokacji. Mówię o premierze z SLD. Pierwszym był Józef Oleksy, którego oskarżono o współpracę z radzieckim wywiadem i to oskarżenie do dzisiaj nie spotkało się z właściwym zakończeniem. Mam na myśli, że ci, którzy oskarżyli premiera bezpodstawnie, nie ponieśli żadnych konsekwencji. Teraz jest druga tego rodzaju historia, oczywiście innego kalibru, w innej skali, ale też dotyczy premiera polskiego rządu, ale też z SLD. Więc ja jestem człowiekiem najbardziej zainteresowanym. (Polskie Radio/mk)
Rozmowę prowadzili: Wiesław Molak i Henryk Szrubarz