Leszek Miller pozywa wydawcę i redaktora naczelnego "Faktu". "Rażące naruszenie"
Były premier nie odpuszcza "Faktowi". Oświadczył, że pozywa wydawcę i redaktora naczelnego tabloidu. Powodem jest okładka weekendowego wydania, na której umieszczono skandaliczny tytuł dotyczący śmierci Leszka Millera juniora.
"W związku z rażącym naruszeniem przez dziennik "Fakt” dóbr osobistych moich i mojej najbliższej rodziny kieruję pozew sądowy przeciwko wydawcy i red. naczelnemu" - napisał na Twitterze Leszek Miller.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W weekendowym wydaniu "Faktu" na okładce umieszczono tytuł "Ojciec wybrał politykę, a syn sznur". Po krytyce, jaka spadła na dziennik, redaktor naczelny "Faktu" wydał oświadczenie. "Wykazaliśmy się brakiem szacunku, przekraczając granicę dobrego smaku i zasad, które powinny przyświecać zawodowi dziennikarza. To nie powinno się było wydarzyć. Panie Premierze, proszę przyjąć moje najszczersze przeprosiny dla Pana i Pańskiej Rodziny" - napisał Robert Feluś.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wirtualna Polska dotarła do partnerki Leszka Millera juniora
Jak ustaliła Wirtualna Polska, na kilka godzin przed śmiercią Leszka Millera juniora w jego domu doszło do kłótni z partnerką Katarzyną.
Zobacz także: Andrzej Halicki studzi emocje ws. Donalda Tuska. "Na razie to tylko ewentualność"
- Byłam w domu. Ja go znalazłam. I to było najgorsze, co mnie w życiu spotkało. Zastać tak osobę, którą się kocha. To było koło 11-12 w południe. Spałam na dole, bo mieliśmy sprzeczkę, a on był wtedy u góry. Jeszcze koło 2-3 w nocy zszedł na dół i potem zamknął się w sypialni na górze. Potem rozegrał się horror, najgorszy jaki można sobie wyobrazić. Żałuję, że nie poszłam spać na górę. Może by inaczej to się potoczyło - mówiła WP pani Katarzyna, narzeczona syna byłego premiera.
Jej wersję potwierdzili nam śledczy znający kulisy sprawy. Leszek Miller junior rozstał się z żoną i od kilku lat miał nową partnerkę.
Prokuratura bada sprawę śmierci Leszka Millera jr.
Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami śledczych 48-letni Leszek Miller jr popełnił samobójstwo. - Ciało Leszka M. zostało znalezione w niedzielę w godzinach przedpołudniowych w jednym z pomieszczeń domu, który zajmował. Na miejscu wykonano oględziny z udziałem techników policyjnych oraz prokuratora. Wstępne ustalenia poczynione w toku czynności oględzin wskazują na śmierć samobójczą - informował Wirtualną Polskę rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.
Śledczy badają jednak również, czy ktoś nie pomógł Leszkowi Millerowi juniorowi w odebraniu sobie życia. To dlatego Prokuratura Rejonowa w Piasecznie wszczęła śledztwo w kierunku doprowadzenia syna byłego premiera namową lub przez udzielenie pomocy do targnięcia się na własne życia. - Jest to kwalifikacja robocza śledztwa przyjmowana w przypadku tego typu zdarzeń - zastrzega prok. Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Leszek Miller junior był m.in. wiceprezesem spółki
Leszek Miller (syn nosił to samo imię, co były premier Leszek Miller) był absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Krótko po studiach w 1996 roku współpracował m.in. ze słynnym rajdowcem i biznesmenem Sobiesławem Zasadą. Został wiceprezesem spółki Fly&Drive, której taksówki obsługiwały warszawskie lotnisko. Firma jednak upadła.
Po rozwiązaniu spółki został pełnomocnikiem do spraw kapitałowych zarządu Dolnośląskiej Spółki Inwestycyjnej KGHM Polska Miedź.
Potem prowadził rozmaite inwestycje i interesy. Związał się m.in. z branżą ubezpieczeniową i funduszami inwestycyjnymi. Wiele razy zarzucano mu niejasne interesy i szemrane kontakty. Ze względu na to ojciec wysłał go na stypendium językowe na Florydzie.
Gdzie szukać pomocy?
Czujesz, że jesteś w sytuacji bez wyjścia, masz myśli samobójcze, przeżywasz kryzys? Nie jesteś sam - zgłoś się po pomoc. Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ. W sytuacji zagrożenia życia dzwoń pod numer 112 albo jedź na izbę przyjęć najbliższego szpitala psychiatrycznego.