Panie premierze mówi pan, że reakcje są, reakcje wystarczą. Reakcje w Polsce za to są dość duże na wystąpienie premiera
Donalda Tuska, który postanowił nagrać swoją przemowę w języku niemieckim. Media
publiczne już mówią, że Donald Tusk po niemiecku dla Niemców. I tam
pojawiają się dość niewybredne komentarze na temat stylu tego wystąpienia. Myśli pan, że to taki temat zastępczy?
Nie no, wie pan, obojętnie co Donald Tusk zrobi, to media publiczne zareagują w
sposób prostacki i prymitywny, i nienawistny. No to przecież oczywiste. A co takiego źle
zrobił, że przemawiał w języku niemieckim. Jak jakiś polityk przyjeżdża do Polski i próbuje
mówić w języku polskim, to wszyscy są zachwyceni. Ja pamiętam
taki incydent, który już zatarł się w pamięci, mianowicie poleciałem
razem z premierem, ówczesnym premierem Szpidlą razem
z kanclerzem Niemiec do Dublina na uroczystość
przyjęcia Polski do Unii Europejskiej. Polecieliśmy we trzech jednym samolotem, właśnie samolotem niemieckim,
samolotem Schroedera. I wówczas ku mojemu zdumieniu zostałem zaatakowany przez część polskich
polityków, że jak to polski premier poleciał niemieckim
samolotem. Natomiast nikt nie zaatakował w Czechach
premiera Szpidli. I na tym polega ta różnica.
Ale panie premierze, myśli pan, że to jest taki stały strach przed
tym, że Donald Tusk kiedyś wróci do polskiej polityki?
No oczywiście, nie ma innego polityka w Polsce, który napędza więcej strachu PiS-owi,
panu Kaczyńskiemu niż Donald Tusk. I każde odezwanie się Donalda Tuska, zwłaszcza
takie sygnały, że on być może chciałby wrócić do polskiej polityki, ubiegać się o jakieś stanowisko
państwowe, to wszystko budzi przerażenie i histeryczne reakcje. I właśnie jesteśmy świadkami
takiej kolejnej erupcji, takiego moralnego wzdęcia. Że jak to, Donald Tusk
mówi po niemiecku, i co mówi? To śmieszne...
Proszę dokończyć.
Wie
pan, to jest reakcja śmieszna i prymitywna. I tyle.
Panie
premierze, a może Donald Tusk powinien wrócić? Grzegorz Schetyna mówi, że on jest wyczekiwany, że zjednoczyłby polską
opozycję. Jak
rozumiem, zjednoczył na tyle mocno, że mogłaby wygrać wybory.
Proszę pana, jeżeli za dwa lata, czy tam dwa i pół, bliżej wyborów opozycja
podjęłaby się takiego działania jednoczącego, to potrzebny byłby jakiś mediator i myślę,
że Donald Tusk by się świetnie nadawał do takiej roli, więc czemu nie.
Ale takiego
mediatora czy jednak łącznika, człowieka, który by powiedział: tak, będę premierem; tak, będę prezydentem; co tam akurat Donaldowi
Tuskowi się marzy.
Myślę, że najpierw musiałby wystąpić w roli takiego właśnie mediatora, a
jeżeli by mu się to powiodło, to wtedy może myśleć o innych funkcjach. No na pewno Platforma Obywatelska,
przynajmniej
część Platformy Obywatelskiej zerka w kierunku Donalda Tuska bardzo
przyjaźnie i to jest zrozumiałe. No przecież Tusk stworzył tę partię, odnosił
z nią największe sukcesy. I mijają lata wprawdzie,
ale pamięć o tym trwa. Natomiast co Donald Tusk
chcę robić w przyszłości, trudno powiedzieć. Ale jedna
rzecz jest pewna - każdy jego gest, każde
jego słowo, które sugeruje, że on chciałby wracać do czynnej polityki, napawa,
wywołuje po stronie Zjednoczonej Prawicy niezwykłą histerię.