Leszek Miller dla WP: Kaczyński nie wykończy TVN. PiS ośmieszy się przed USA
- Spraw, w których obecna władza w Polsce musiała się cofać, w których przegrywała, było mnóstwo. W przypadku ustawy "Lex TVN" PiS również się ośmieszy. W Polsce i przed Stanami Zjednoczonymi - mówi Wirtualnej Polsce były premier Leszek Miller.
10.07.2021 09:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Michał Wróblewski, WP: Panie premierze, po co Prawu i Sprawiedliwości było wywołanie awantury wokół nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, uderzającej de facto w należącą do Amerykanów grupę TVN?
Leszek Miller: Polityka zagraniczna PiS, wszystko to, co kierowane jest "na zewnątrz" kraju, jest zawsze funkcją sytuacji wewnętrznej. Z tego punktu widzenia należy oceniać wszystko to, co robi PiS z nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Awantura wokół tej sprawy jest potrzebna Jarosławowi Kaczyńskiemu na użytek wewnętrzny, w Polsce.
Co chce osiągnąć zatem prezes PiS?
Zacznijmy przede wszystkim od tego, że ta ustawa nie wejdzie w życie. Nawet gdyby jakimś cudem nowelizacja przeszła przez Sejm - w obecnym kształcie - to zostałaby zahamowana w Senacie. A na końcu postawiłaby się amerykańska administracja. Szkopuł w tym, że o to Kaczyńskiemu chodzi - żeby na końcu powiedzieć: "chcieliśmy, ale siła złego na jednego". Komunikat od władz PiS pójdzie taki, że Polska jest osamotniona, bo jest jedyną sprawiedliwą wyspą na tym oceanie zgnilizny i nieprawości. Podobnie było z ustawą o IPN, z której trzeba było się wycofywać pod presją USA i Izraela. Teraz będzie podobnie.
A może ta ustawa - nazywana "Lex TVN" - ma być jakąś kartą przetargową w negocjacjach z USA?
Żeby móc stwierdzić, że posiada się jakąś kartę przetargową, to trzeba mieć jakiś potencjał. Zwłaszcza taki, który mógłby zainteresować partnera.
To jaki jest ten nasz potencjał?
To jest potencjał ośmieszania się. To jedyny potencjał, jaki mają obecnie rządzący w Polsce. Przecież spraw, w których władza musiała się cofać, w których przegrywała, było mnóstwo. W przypadku ustawy "lex TVN" PiS również się ośmieszy. W Polsce i przed Stanami Zjednoczonymi.
Nawet koalicjanci PiS kręcą nosem. Porozumienie Jarosława Gowina otwarcie przyznaje, że ustawy nie poprze.
Ta ustawa może być też kartą przetargową w grze z Gowinem. PiS może zakomunikować Gowinowi: "my się wycofamy z tej ustawy, ale ty poprzyj Polski Ład". A liderowi Porozumienia wtedy znów może się wydawać, że odgrywa jakąś rolę.
Chyba że PiS zrobi unik i zmieni ustawę na tyle, żeby nie wzbudzała ona kontrowersji. Na przykład wpisze do niej, że jej przepisy obejmują wyłącznie kraje spoza NATO. Pisaliśmy o tym w Wirtualnej Polsce.
I macie tutaj słuszne spostrzeżenie. Nie wykluczam tego. Wtedy awantury i sporu z USA można by uniknąć. Prawdopodobnie to by rozwiązało sprawę. Ale, tak czy inaczej, stwierdzam, że TVN nie ma się czego bać. Chociaż doskonale rozumiem twarde stanowisko stacji, środowiska medialnego i administracji Stanów Zjednoczonych. Reakcja przedstawiciela sekretarza stanu USA była do przewidzenia.
A może tu jest jeszcze inne dno tej sprawy: w WP pisaliśmy, że w obozie władzy powstała koncepcja, by przy okazji dyskusji o nowych przepisach o radiofonii i telewizji domagać się od Amerykanów m.in. wysłania do Polski ambasadora oraz złagodzenia kursu wobec naszego kraju.
Amerykanie i tak wyślą do nas ambasadora. A złagodzenie kursu wobec rządu PiS? To nie jest możliwe. Kurs Białego Domu jest jasno określony. I o ile prezydent Trump w poważaniu miał wszystkie wartości związane z demokracją liberalną, z wolnością słowa, z prawami człowieka, tak prezydent Joe Biden jest bardzo mocno i nierozerwalnie do tych wartości przywiązany. I PiS nie ma i nie będzie miało na to żadnego wpływu.
Motywy PiS, jeśli wierzyć naszym informatorom, też są interesujące: polskie władze, uderzając w interesy amerykańskie i grupę TVN, chcą od Amerykanów coś wymusić.
Jeśli tak, to wyłącznie dowód na przerażającą infantylność dyplomacji PiS i brak znajomości dyplomatycznego rzemiosła.
A może, panie premierze, wyjaśnienie tej całej awantury jest dużo prostsze: PiS po prostu postanowiło odciągnąć uwagę od innych problemów - od Donalda Tuska, od nepotyzmu, o którym mówił ostatnio Jarosław Kaczyński. Może PiS chciał w ten sposób przekierować uwagę na zupełnie coś innego?
Kaczyński wie, że TVN-u nie wykończy. Jego działanie jest wyłącznie kwestią tego, o czym mówiłem na początku naszej rozmowy. Funkcją sytuacji wewnętrznej w kraju. Kaczyński chce się postawić w roli tego, który stara się, walczy, ale niestety nic nie może, bo zderza się ze "złem". I taki komunikat ma pójść do jego wyborców.
Ale to paradoksalnie może PiS-owi zaszkodzić. Bo to kolejny dowód na - jak mawia sam prezes PiS - "imposybilizm" władzy.
Proszę mi wierzyć, że TVP Info wyznawcom PiS-u zręcznie to wytłumaczy.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl