PolitykaLeszek Mellibruda dla WP.PL: ten wstrząs może przynieść pozytywne rezultaty

Leszek Mellibruda dla WP.PL: ten wstrząs może przynieść pozytywne rezultaty

- To wielkie zaskoczenie, że dyplomata tej rangi, nawet w prywatnej rozmowie posługuje się skojarzeniami, które są tak niedojrzałe - tak komentuje specjalnie dla WP.PL ujawnioną przez "Wprost" rozmowę ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z ówczesnym ministrem finansów Jackiem Rostowskim psycholog biznesu dr Leszek Mellibruda. Niespodzianka jest tym większa, że minister spraw zagranicznych walczył z rasistowskimi i antysemickimi opiniami na forach internetowych. - Powstał rozdźwięk, schiza, bo Sikorski przedstawiał się niemal jako mąż stanu, a na taśmach jawi się jako plotkarz, który wyraża opinie sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem polskiego rządu. A my nie chcemy, żeby król był nagi, ale w szatach, które pasują do jego majestatu - dodaje ekspert.

- Wspomniałem już, że rząd został zaatakowany przez zorganizowaną grupę przestępczą - powiedział Radosław Sikorski. Tak szef MSZ odniósł się do afery podsłuchowej, w tym ujawnionych stenogramów z treścią rozmowy, jaką miał przeprowadzić z Jackiem Rostowskim. Stwierdził, że rząd nie jest jeszcze pewien, kto stoi za podsłuchami, ale jest to badane. - Mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości ustali personalia członków grupy, przede wszystkim ich mocodawców i że zostaną oni ukarani - tłumaczył Sikorski. W niedzielę wieczorem na swoim profilu na Twitterze zamieścił też link do definicji sformułowanej przez Wikipedię, zgodnie z którą "murzyńskość to ruch literacki i polityczny, zapoczątkowany w 1930 r. w Paryżu w odpowiedzi na rozwój francuskiego kolonializmu i rasizmu".

- To już coś, choć nie wiem, czy to nie naciągany argument. Użycie tego pojęcia z dziedziny literatury i polityki nie znajduje uzasadnienia w kontekście dyskusji o właściwościach psychospołecznych Polaków. Minister mówił o polskiej płytkiej dumie i niskiej samoocenie, a "murzyńskość" pojawia się jako synonim tej negatywnej oceny - mówi Mellibruda. Szef MSZ zdaniem eksperta powinien dokładniej wyjaśnić swoje intencje, zamiast odsyłać do Wikipedii, by "zneutralizować nasze rozczarowanie".

"Wypreparowane słowa brzmią okropnie, ale nie znamy kontekstu"

Mellibruda przyznaje, że słowa ministra "wypreparowane brzmią okropnie", ale nie znamy ich kontekstu, nie słychać też np. ironii. - Kiedy widzimy na pasku w telewizji takie zdanie wyjałowione z emocji, reagujemy silnie, ale to nie musiało tak wyglądać w realiach prowadzonej rozmowy - zwraca uwagę.

Zdaniem psychologa biznesu Radosław Sikorski w tej sytuacji kryzysowej zachowuje się niczym typowy samiec alfa, bo taki styl komunikowania pełen dominacji, pychy, czasami do granic arogancji jest częsty w środowisku polityków, ale nie powinien obawiać się dialogu z Polakami. - Nie mam poczucia, by minister miał coś przeciwko czarnoskórym i Amerykanom, dlatego powinien w sposób przekonywający, jasny i klarowny wytłumaczyć swoje osobiste motywacje - stwierdza.

Ekspert wskazuje, że afera taśmowa ukazuje zjawisko psychologiczne, wobec którego większość z nas jest nieufna. - Wydaje nam się, że w każdej sytuacji prezentujemy siebie w jednym wymiarze, a tak nie jest. Prof. Howard Gardner twierdzi, że "w głowie mamy nie jeden a kilka komputerów", co powoduje obecność wielorakiej inteligencji. Zatem, zwłaszcza w sytuacjach osobistych, prywatnych myślimy i zachowujemy się inaczej i mamy do tego prawo. Ale z drugiej strony mamy większe wymagania w stosunku do osób, które są na piedestale, cieszą się prestiżem, ale to też ludzie. Nie zapominajmy o tym - zwraca uwagę.

Mellibruda ocenia, że sprawa nagrań nie zakończy kariery Sikorskiego. - Prezydent Obama na pewno nie poczuje się dotknięty. Większość z nas w kręgach towarzyskich wyraża sprzeczne opinie w stosunku do tego, co głosimy oficjalnie i nie jest to wcale przejaw obłudy czy fałszu - podkreśla. Mellibruda wyraża nadzieję, że mimo iż taśmy wywołały chaos i wielu Polaków czuje się zagubionych, to wstrząs wywołany publikacją nagrań doprowadzi do tego, że kultura polityczna i komunikacji będzie stać na wyższym poziomie.

"To przypomina pranie mózgu"

Ta sprawa w opinii rozmówcy WP.PL mocno odbije się na wizerunku rządu i Platformy Obywatelskiej. - Siła rażenia komunikatów destrukcyjnych jest tak wielka, że przypomina to procedurę prania mózgu: stopniowanie napięcia, ukazywanie jedynie fragmentów rzeczywistości, deformowania tej rzeczywistości - wymienia. Zdaniem Mellibrudy za inicjację tego ten procesu odpowiada redakcja "Wprost", która kieruje się również motywami biznesowymi. Mellibrudy nie przekonują argumenty, że w ten sposób dziennikarze demonstrują wyłącznie patriotyzm i troskę o kraj. - Nie chodzi mi o to, by schowali te materiały do szuflady, ale powinni pochylić się nad nimi z większą refleksją, zastanowić się nad konsekwencjami - bo jak pisał Oscar Wilde "prosta i czysta prawda rzadko jest czysta i nigdy prosta" - konkluduje.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)