Leszek Bubel podejrzany o antysemityzm
Białostocka prokuratura okręgowa zarzuciła
Leszkowi Bublowi, liderowi Polskiej Partii Narodowej,
upowszechnianie treści antysemickich i nawoływanie do nienawiści
na tle różnic narodowościowych w wydawanych przez niego pismach.
Formalnie zarzutów mu dotąd nie postawiła, bo przedstawia on zwolnienia lekarskie i nie stawia się w prokuraturze.
Chodzi o publikacje w okresie od stycznia do października 2005 roku, w piśmie o charakterze nacjonalistycznym. Trafiało ono do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które były zarejestrowane.
Chodzi o publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publiczne znieważanie grupy ludności z powodu przynależności do narodu żydowskiego, poprzez publikowanie i upowszechnianie treści antysemickich - poinformował zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Andrzej Bura.
Śledztwo zaczęło się od zawiadomienia złożonego przez jednego z białostoczan. Chodziło o plakaty o treści antysemickiej, które zauważył na ulicach. Na plakatach był m.in. adres strony internetowej i tą drogą prokuratura dotarła do autorów publikacji. Zarzuty rozpowszechniania tych plakatów, umieszczania takich treści na stronach internetowych postawiono dwóm osobom, kobiecie i mężczyźnie.
Potem w śledztwie pojawiły się pisma, jak się potem okazało, wydawane przez Leszka Bubla. Prokuratorzy m.in. dokonali przeszukania siedziby wydawnictwa. W sprawie powołany został biegły językoznawca, który dokonuje oceny treści w publikacjach, którymi interesuje się prokurator.
Przy zarzutach postawionych Leszkowi Bublowi, grozi mu do trzech lat więzienia. Pół roku temu w podobnym procesie przed sądem w Warszawie, został skazany na 5 tys. zł grzywny.
49-letni Bubel sam określa się jako "naczelny antysemita RP". W ubiegłorocznych wyborach prezydenckich zajął on 10. miejsce na 12 kandydatów, zdobywając 19 tys. głosów - 0,13%.