Lepper: w prokuraturze złożyłem dowody
Andrzej Lepper prezentuje dokumenty (PAP/Andrzej Rybczyński)
(inf.własna)
Andrzej Lepper złożył w piątek w warszawskiej prokuraturze dowody związane z jego sejmowym wystąpieniem, w którym kilku wymienionym z nazwiska politykom zarzucił branie łapówek. Jak poinformował Lepper, do prokuratury trafiły oświadczenia świadka, kaseta wideo oraz taśma magnetofonowa.
Podczas zwołanej w piątek konferencji prasowej Lepper powiedział, że złożone w prokuraturze dowody dotyczą Jerzego Szmajdzińskiego z SLD oraz Pawła Piskorskiego z Platformy Obywatelskiej.
Według Andrzeja Leppera, 24 lutego 2000 r. w miejscowości Braniewo Jerzy Nagraba pseudonim "Dzięcioł" wręczył Szmajdzińskiemu 50 tys. dolarów. Pieniądze te otrzymał od pana S. Była to jedna z rat, którą Szmajdziński miał otrzymać za załatwienie stanowiska w radzie nadzorczej firmy Jelfa w Jeleniej Górze koledze pana S. Ten pan był również członkiem rady nadzorczej Petrochemii Płockiej ORLEN i był pracownikiem Ministerstwa Skarbu - oświadczył Lepper.
Andrzej Lepper następnie zaprezentował kolejny dowód, według którego 7 marca 1998 r. Paweł Piskorski otrzymał w hotelu Mariott od pana S. 50 tys. zł, 16 lipca również w tym hotelu 120 tys. zł, 23 pażdziernika 1999 r. w hotelu Victoria 110 tys., a 17 kwietnia 2000 r. w hotelu Mariott 150 tys. dolarów.
Szef Samoobrony zarzucił prokuraturze w Olsztynie, że nie przesłuchała świadka tych wydarzeń, który - według Leppera - zgłosił się do niej 19 września br. Zdaniem Leppera, olsztyńska prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy Lepper powiedział: Wy mi zarzucacie, że ja łamię procedury prawne. Ja wszystkiego nie ujawniam, żeby dać tym politykom szansę obrony. Lider Samoobrony podkreślił też, że dokumenty złożone przez niego w prokuraturze Samoobrona wysłała także do Amnesty International oraz innych organizacji międzynarodowych.
W całej sprawie jest wiele dokumentów i my je sprawdzamy. Po ich uwiarygodnieniu przez Samoobronę, będą one co pewien czas spływały do prokuratury - zapowiedział Lepper.
Przewodniczący Samoobrony zarzucił dziennikarzom uleganie wypowiedziom marszałka Sejmu i premiera. Nie twierdźcie tak jak oni, że ja oskarżałem polityków. Ja im tylko zadałem pytania - apelował do dziennikarzy Lepper.
W tej sprawie wszystko oceni prokuratura, a zdecyduje sąd - zakończył piątkową konferencję prasową lider Samoobrony.
W miniony piątek Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie pomówienia przez Leppera dwóch ministrów SLD oraz trzech polityków PO o przyjmowanie łapówek. Prokuratorzy sprawdzą też, czy osoby, o których Lepper mówił w swoim wystąpieniu, rzeczywiście brały łapówki.
Podczas swego sejmowego wystąpienia w miniony czwartek Lepper wymieniał nazwiska polityków SLD oraz PO i - jak teraz mówi - nie twierdził, lecz pytał, czy otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. "Zapytał" Pawła Piskorskiego, czy przyjął łącznie 430 tys. dolarów, Andrzeja Olechowskiego - czy przyjął 2 mln dolarów na kampanię wyborczą i Donalda Tuska, czy pożyczył od gangstera "Pershinga" 300 tys. zł. "Pytał też" ministra Cimoszewicza, czy wziął 120 tys. dolarów i ministra Szmajdzińskiego, czy przyjął 50 tys. dolarów od gangstera "Carringtona". (jask)