Lepper: premier marzy o tym, by być dyktatorem
Szef Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, że jego partia jest przygotowana na "bardzo duży atak".
Samoobrona - jak dodał - zamierza jednak prowadzić kampanię
wyborczą nastawioną na konkrety. Lepper ocenił, że premierowi
"marzyłoby się, by być dyktatorem", stąd jego decyzja o
zdymisjonowaniu 15 ministrów.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pozegnanie-z-sejmem-v-kadencji-6038700602107009g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pozegnanie-z-sejmem-v-kadencji-6038700602107009g )
Pożegnanie z Sejmem V kadencji
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/poslowie-sie-nudza-6038716518282369g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/poslowie-sie-nudza-6038716518282369g )
Posłowie się nudzą
Nasza kampania będzie nastawiona na konkrety, mówienie prawdy" - mówił Lepper na konferencji prasowej w Sejmie. Powiedział, że Samoobrona chce pokazać, iż nieprawdziwy jest podział uczyniony w poprzedniej kadencji przez PiS na "Polskę solidarną" i "Polskę liberalną". PiS to "solidarni liberałowie", a z drugiej strony PO, SLD i PSL - "skrajni liberałowie, czy neoliberałowie - mówił Lepper. Alternatywą jest "Samoobrona" - lewica patriotyczna szanująca wartości, tradycję i wiarę ojców - mówił.
Dodał, że partia jest przygotowana na "bardzo duży atak", szczególnie na niego samego i jego współpracowników. Według niego, będą to "ataki fałszywe, ale wyrafinowane".
Lepper oświadczył, że nie wziął udziału w piątkowym głosowaniu nad samorozwiązaniem Sejmu, bo uznał, że jego głos nic nie będzie znaczył. Nie było sensu podnosić ręki za czymś, z czym ja się nie zgadzam - dodał. Jego zdaniem, PiS, PO i SLD umówiły się, że po wyborach nie będzie komisji śledczych w sprawie śmierci Barbary Blidy i "intrygi CBA".
Przyznał przy tym, że nie wie, jaki interes w niepowoływaniu takich komisji ma Platforma i jej lider Donald Tusk, ale wyraził przekonanie, że jakiś interes mieć musi, bo na pewno rozmawiał o tym z prezydentem Kaczyńskim w czasie szeroko opisywanego spotkania. Z drugiej strony Lepper uznał za dziwne, że Tusk nie chciał być premierem na kilka miesięcy w tym momencie. Chcą rządzić przez lata, a boją się kilka miesięcy - podkreślił.
Lepper zaapelował o równy dostęp partii do publicznych mediów w kampanii wyborczej, aby społeczeństwo mogło dokonać przy urnach prawdziwego wyboru.
Krytykował też Jacka Kurskiego (PiS) za to, że w piątek swojej partii przypisał sukcesy w rolnictwie. A to ja przywiozłem z Brukseli kwoty mleczne. Oczywiście, miałem taki obowiązek jako minister, ale pan Kurski kłamał jak mówił, że to osiągnięcie PiS- u - dodał. Według Leppera, nie przypadkiem w żadnym z trzech wniosków o samorozwiązanie Sejmu "nie było złego słowa o resortach pracy, budownictwa i rolnictwa", kierowanych przez polityków Samoobrony. Bo nie było czego krytykować - skonkludował.
Potwierdził też to, co w piątek mówił lider LPR Roman Giertych - że Samoobrona i Liga wystartują w wyborach "pod własnymi szyldami". Każda partia ma swoją nazwę, swój szyld na który pracowała lata - mówił. To szyldy są najważniejsze? - pytali dziennikarze._ Najważniejsze są programy, ale szyldy też_ - odparł, przyznając, że "LiS to już praktycznie historia". Pytany czy zatem powołanie LiS-u było błędem, Lepper gwałtownie zaprzeczył i dodał, że tej sprawie będzie poświęcona osobna konferencja.
Lepper obawia się też, że w kampanii PiS weźmie udział prezydent Lech Kaczyński. Nie ma się co oszukiwać, że nie jest on już członkiem PiS - mówił Lepper. Zauważył, że sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński bierze w sobotę udział w Kongresie Wsi Polskiej w Wierzchosławicach, gdzie gościć będzie też premier.
Dymisje ministrów to - według Leppera - "obrona za wszelką cenę", a premierowi "marzyłoby się, by być dyktatorem, marszałkiem". Lepper ocenił, że J. Kaczyńskiemu "marzy się absolutna władza".