Lepper: Panie Rokita, pan nie ma zielonego pojęcia co mówi
Już na początku lipca alarmowałem wojewodów i prosiłem o raportowanie na temat strat związanych z suszą, ale oni siedzą w klimatyzowanych gabinetach i nie widzą, co się dzieje. Mamy stan klęski, ale jego ogłoszenie nie uruchomi miliardów złotych na pomoc. Jan Rokita i PSL proponują, żeby dać teraz rolnikom pieniądze z dopłat do hektara, a potem powiedzą, że trzeba dać drugi raz. Panie Rokita, pan chyba zielonego pojęcia nie ma o tym, co pan mówi – powiedział wicepremier, minister rolnictwa, lider Samoobrony Andrzej Lepper w "Salonie Politycznym Trójki".
Salon polityczny Trójki: Czy Andrzej Lepper jest człowiekiem zapobiegliwym?
Andrzej Lepper: Myślę, że tak. Wiem, co Pan redaktor ma na myśli. Suszę.
- Chciałem zapytać, czy ubezpieczył się Pan od suszy?
- Nie ubezpieczyłem się. Tak, jak zdecydowana większość rolników.
- Liczył Pan na rząd?
- Nie, nie, nie. Nie liczyłem na rząd. Ubezpieczenia, które dzisiaj są, ich koszt, jest tak drogi, że po prostu rolników na to nie stać. Jeżeli wejdziemy w ubezpieczenia powszechne, a rząd już w tym roku przewidział dopłaty do ubezpieczeń 55 mln, i to jest też zapobiegliwość tego rządu, w którym ja wtedy jeszcze nie byłem, ale to był nasz postulat Samoobrony, w tym roku będziemy chcieli, aby w budżecie na przyszły rok znalazła się większa kwota, żeby z ubezpieczeniami powszechnymi wyjść. Natomiast zapobiegliwy też jestem. Wbrew temu, co mówi opozycja. Już 5 lipca, kiedy wiedziałem, że jest susza, kiedy jeszcze przewidywania tak tragiczne nie były, wystosowałem pismo do każdego z wojewodów, aby oni na bieżąco sygnalizowali, informowali mnie i resort o tym, jakie są skutki suszy. Z przykrością stwierdzam, że większość wojewodów do dziś takich pism nie przysłała. Tylko pięć regionów podeszło do tego bardzo poważnie tj. zachodnio-pomorskie, lubuskie, wielkopolskie, kujawsko-pomorskie i mazowieckie.
- Zamierza Pan wyciągnąć jakieś konsekwencje wobec tych wojewodów?
- Ja już powiedziałem wczoraj, że niektórzy ci panowie, którzy byli na spotkaniu z panem premierem przedwczoraj, tylko czterech powiedziało, że u nich jest stan klęski. Reszta albo nie wiedziała co jest, albo kręciła. Myślę, że oni siedzą w klimatyzowanych gabinetach i powinni z nich wyjść na to słońce, przejechać się na pola i zobaczyć co się dzieje.
- Panie premierze, a to jest już stan klęski żywiołowej?
- Jest stan klęski.
- A będzie ogłoszony?
- Ogłoszenie stanu klęski nie wiąże się z niczym. Ktoś uważa, że jak ogłosimy stan klęski, to zaraz będą szły miliardy pieniędzy itd. Nie. Stan klęski możemy ogłosić w każdej chwili. I co to daje? Musimy podjąć działania takie, które pomogą rolnikom fizycznie. I tu chcę powiedzieć, dla tych z opozycji, którzy dziś proponują, jak pan Rokita, który, przepraszam, ale panie Rokita, pan chyba zielonego pojęcia nie ma o tym, co pan mówi. Jeżeli pan i PSL również, który jest partią chłopską, proponuje mnie, abyśmy dzisiaj wypłacili dopłaty do hektara rolnikom, te, które mają być wypłacone od grudnia, żeby teraz dać je rolnikom, to co wy chcecie zrobić z rolnikami? Dać im teraz pieniądze? A później wiosną powiecie, to teraz dajcie im drugi raz pieniądze, tak? Te pieniądze należą się rolnikom, czy będzie susza, czy nie będzie, czy będzie powódź, czy nie będzie. To nie jest żadna pomoc państwa. Oczywiście, że te dopłaty przyspieszymy od grudnia, jesteśmy do tego przygotowani. Ale powtarzam, to nie jest żadna pomoc
państwa, bo to się należy. Pomoc państwa to to, co my proponujemy.
- Czyli 100 mln złotych z ministerstwa rolnictwa. I ta tona pszenicy.
- To jest ta tona zboża pszenicy do gospodarstwa. To jest pomoc w zakupie materiału siewnego, to jest pomoc socjalna na którą my, już w ministerstwie, czy rząd podejmie takie działania czy inne, rząd już podjął. To jest nieprawda, co przed chwilą słyszałem w Jedynce Polskim Radiu. Pan Kalinowski tłumaczy, że rząd jeszcze nie podjął żadnych działań. Panie Kalinowski, informuję pana, że już 5. lipca rząd podjął działania, bo również ja jestem rządem. I podjąłem działania w imieniu rządu.