PolskaLepper i Łyżwiński skazani; "To skandal!"

Lepper i Łyżwiński skazani; "To skandal!"

Pięć lat więzienia dla Stanisława Łyżwińskiego, dwa lata i trzy miesiące dla Andrzeja Leppera - takie wyroki usłyszeli bohaterowie tzw. seksafery w Samoobronie przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim. Wyrok jest nieprawomocny i skazani zapowiedzieli odwołania. - To jest skandaliczny wyrok. Proces był utajniony. Żadnego świadka, który potwierdziłby wersję pani Krawczyk nie było, nie ma i jestem przekonany, że nigdy nie będzie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Lepper. - Dla mnie wyrok to święto. Walczyłam nie tylko w imieniu swoim, ale wszystkich molestowanych kobiet - podkreśliła Krawczyk w TVN24. Stanisław Łyżwiński na dalszy przebieg sprawy będzie czekał w domu. Opuścił areszt w Piotrkowie Trybunalskim.

Lepper i Łyżwiński skazani; "To skandal!"
Źródło zdjęć: © PAP

Zobacz zdjęcia z sali sądowej.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. uznał wobu oskarżonych za winnych wszystkich stawianych im zarzutów. Łyżwiński był oskarżony m.in. o zgwałcenie kobiety i wykorzystywanie seksualne działaczek Samoobrony, a Lepper - o żądanie i przyjmowanie "korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii, w tym Anety Krawczyk.

Mocą nieprawomocnego wyroku Łyżwiński ma ponadto zapłacić 5 tys. zł nawiązki na cel społeczny oraz ok. 30 tys. zł kosztów procesu. Leppera obciążono ok. 20 tys. tych kosztów. Sąd utajnił uzasadnienie wyroku. Także cały proces, który trwał od maja 2008 r., był tajny.

Wysokość wymierzonych kar więzienia jest taka, o jakie wnioskowała prokuratura. Prokurator żądał dodatkowo dla Łyżwińskiego pięcioletniego pozbawienia praw publicznych w postaci zakazu możliwości startu w wyborach. Obrońcy oraz sami oskarżeni wnosili o uniewinnienie. Lepperowi groziła kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.

Na ogłoszeniu wyroku nie było ani Łyżwińskiego, ani Leppera. Ich obrońcy zapowiedzieli apelację. - Przy tak skrajnych stanowiskach oskarżonych i prokuratury nie może być innej decyzji - powiedziała mec. Elżbieta Lewicka. Dodała, że tego wyroku nie można aprobować. Wanda Łyżwińska powiedziała dziennikarzom, że wierzy w niewinność swojego męża. Po wyroku sąd uchylił areszt wobec Łyżwińskiego.

"Dlaczego sąd dał wiarę Krawczyk?!"

Lepper utrzymuje, że zeznania Anety Krawczyk są niewiarygodne. - Ona za każdym razem zeznawała inaczej. Sama powiedziała, że w niczym nie uczestniczyła, niczego nie widziała, tylko coś tam słyszała. W sądzie zmieniała daty, godziny, czas popełnienia niby tego przestępstwa przeze mnie. Dlaczego daje się wiarę jej, kiedy tylu świadków potwierdza moją wersję? - pyta Lepper w rozmowie z WP. Ubolewa, że w związku z wyrokiem najbardziej ucierpi jego rodzina: - Czuję gorycz, że dotyka to mojej rodziny, bo przecież ja mogę cierpieć do końca swoich dni, i tak wiem, że jestem niewinny w tej sprawie.

Co dalej? Przewodniczący Samoobrony zapowiada, że będzie się odwoływał od wyroku. - Żebym miał nie wiem ile z tym walczyć i gdzie się odwoływać, to będę się odwoływał do końca, łącznie ze Strasburgiem. Przedstawię wszystkie dokumenty, wszystkie dowody na moją niewinność- mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Lepper.

Krawczyk: spadł mi kamień z serca

Wyraźnie zadowolona wyszła z sali sądowej Aneta Krawczyk. - Trudno nie być wzruszonym, kiedy zakończyła się sprawa, z którą zmagałam się przez trzy lata - powiedziała.

Przyznała, że spadł jej kamień z serca. Nie żałuje tego, co zrobiła i jest wdzięczna wszystkim, którzy ją przez ten czas wspierali. Zaapelowała też do kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji, żeby nie bały się walczyć o swoje prawa.

Szefowa parlamentarnej grupy kobiet Magdalena Kochan (PO) mówi o wyroku "sprawiedliwości stało się zadość". - Każda kobieta może od dzisiejszego dnia czuć się bezpieczniejsza i pewniejsza w dochodzeniu swoich praw, skoro wina tak wysokich funkcjonariuszy państwowych nie pozostaje bez kary - podkreśliła. W ocenie posłanki PiS Marzeny Machałek skazanie jest ważnym precedensem, który może ułatwić kobietom w podobnej sytuacji podjęcie decyzji o domaganiu się sprawiedliwości.

Historia seksafery

"Seksaferę" w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Leppera.

Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, oskarżyła w sumie pięć osób. Jedna z nich trafiła do więzienia. Najwięcej, bo siedem, zarzutów usłyszał Łyżwiński. Dotyczą one lat 1999-2003. Według prokuratury, jesienią 2002 r. zgwałcił on w swoim biurze poselskim w Tomaszowie Mazowieckim działaczkę Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. W tym samym okresie - zdaniem śledczych - kilkakrotnie wykorzystał seksualnie tę kobietę.

Łyżwiński był także oskarżony o przyjmowanie i żądanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystanie lub usiłowanie wykorzystania seksualnego czterech kobiet, w tym Anety Krawczyk. Miał grozić kobietom utratą pracy w swym biurze poselskim lub strukturach Samoobrony.

Zdaniem prokuratury, poseł w stolicy i w Lublinie kilkakrotnie wykorzystał lub usiłował wykorzystać seksualnie inną działaczkę Samoobrony.Miał także nakłaniać Anetę Krawczyk do przerwania ciąży.

Ostatni ze stawianych mu zarzutów dotyczył podżegania w latach 1999-2000 do porwania i przetrzymywania biznesmena Zbigniewa B. Według śledczych, chciał w ten sposób zmusić go do zapłaty pół miliona złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej. Zarzuty stawiane Lepperowi dotyczyły lat 2001-2002. B. wicepremier był oskarżony o przyjmowanie, w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną, korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk. Według śledczych, łączyło się to z jego zgodą na zatrudnienie kobiety w biurze poselskim Łyżwińskiego.

Drugi zarzut dotyczył usiłowania doprowadzenia w 2002 roku innej kobiety związanej z Samoobroną do obcowania płciowego. Do obu przestępstw miało dojść przy wykorzystaniu stosunku zależności kobiety w ramach struktury Samoobrony i były one popełniane wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim.

Według Kodeksu karnego za zarzucane przestępstwa Lepperowi groziła kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu do 10 lat więzienia.

Sąd przesłuchał kilkudziesięciu świadków, m. in. działaczy Samoobrony. W ostatnich tygodniach - ze względu na zły stan zdrowia Łyżwińskiego - proces toczył się w piotrkowskim areszcie, gdzie oskarżony przebywa od prawie dwóch i pół lat.

Oprócz Leppera i Łyżwińskiego łódzka prokuratura oskarżyła jeszcze: b. działacza Samoobrony z Myślenic Franciszka I., któremu zarzucono poplecznictwo i podżeganie jednego ze świadków do składania fałszywych zeznań; a także partyjnego działacza Samoobrony z Tomaszowa Mazowieckiego Pawła G., który miał nakłaniać Krawczyka do wycofania zeznań w zamian za korzyść majątkową. Pierwszego z nich sąd skazał na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata; drugiego - na miesiąc więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Kolejnym oskarżonym był b. radny Samoobrony w sejmiku województwa łódzkiego - Jacek Popecki. Zarzucono mu nakłanianie Krawczyk, do przerwania ciąży, a także usiłowanie przerwania ciąży oraz narażenie życia i zdrowia kobiety przez podanie jej kilkakrotnie oksytocyny w celu wywołania skurczów porodowych. Popecki był pierwszą osobą w seksaferze, która trafiła do więzienia. Opuścił je pod koniec grudnia ub. roku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)