Lepper: chciałbym się wreszcie uwolnić od piętna
Sąd Apelacyjny w Łodzi bezterminowo odroczył rozpoczęcie procesu odwoławczego od wyroku skazującego lidera Samoobrony Andrzeja Leppera i b. posła tej partii Stanisława Łyżwińskiego w sprawie seksafery w Samoobronie. Powodem odroczenia była nieobecność jednego z obrońców i samego Łyżwińskiego.
W lutym ub.r. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. skazał Łyżwińskiego na pięć lat więzienia, a Leppera - na dwa lata i trzy miesiące pozbawienia wolności. Łyżwiński jest oskarżony m.in. o zgwałcenie kobiety i wykorzystywanie seksualne działaczek Samoobrony, a Lepper - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek partii, w tym Anety Krawczyk. Oskarżeni od początku nie przyznawali się do winy.
Od wyroku odwołali się jedynie obrońcy oskarżonych, którzy chcą uniewinnienia swoich klientów lub skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Łódzka prokuratura uznała, że nie ma podstaw do apelacji, bo wyrok był niemal zgodny z żądaniami oskarżenia.
Powodem odroczenia rozpoczęcia procesu była nieobecność jednego z obrońców i samego Łyżwińskiego. Do sądu dotarło zwolnienie lekarskie adwokata. Również Łyżwiński przedstawił zwolnienie poszpitalne, ale ponieważ chce uczestniczyć w procesie, sąd podjął decyzję o odroczeniu rozprawy.
Sąd nie przychylił się natomiast do wniosku obrońcy Leppera i samego oskarżonego, którzy chcieli, aby sprawę Łyżwińskiego wyłączyć do odrębnego postępowania. Jak mówił lider Samoobrony, zależy mu na szybkim rozstrzygnięciu tej sprawy. - Chciałbym się wreszcie uwolnić od piętna tej sprawy - powiedział w sali sądowej.
SA uznał, że na tym etapie postępowania nie ma możliwości wyłączenia sprawy Łyżwińskiego, tym bardziej, że według prokuratury obaj oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu. Nie wykluczył jednak takiej możliwości, gdyby okazało się, że choroba Łyżwińskiego nie pozwoli mu na dłuższy czas na uczestniczenie w rozprawie.
Przed wejściem do sali sądowej Lepper w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że "przychodzi do sądu po sprawiedliwy wyrok". Przypomniał jednocześnie, że jest gotów "do końca bronić swojego dobrego imienia" i nie wyklucza skierowania sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Seksafera w Samoobronie
Seksaferę w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.
Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, oskarżyła w sumie pięć osób. Najwięcej, siedem zarzutów, w tym zarzut gwałtu, usłyszał Łyżwiński.
Proces w pierwszej instancji toczył się od maja 2008 r. W ostatnim okresie - ze względu na zły stan zdrowia Łyżwińskiego - rozprawy odbywały się w piotrkowskim areszcie, gdzie b. poseł przebywał przez prawie dwa i pół roku. Po wyroku sąd uchylił mu areszt. W czwartek nie było go na rozprawie.
NaSygnale.pl: Dziewczynki potrzebowały kasy na imprezy - co zrobiły?