PolskaLekarz oskarżony o pomoc w wyłudzaniu rent

Lekarz oskarżony o pomoc w wyłudzaniu rent

Przed łódzkim sądem stanie były lekarz jednego z tamtejszych szpitali Stefan T., oskarżony o fałszowanie dokumentacji medycznej i pomoc w wyłudzeniu świadczeń rentowych z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

30.12.2005 11:50

Według prokuratury, lekarz przez cztery lata pomógł 66 osobom w wyłudzeniu rent; w wyniku jego działalności ZUS stracił ponad 800 tys. zł z tytułu wypłaty nienależnych świadczeń.

Prokuratura oskarżyła także innego lekarza prowadzącego prywatną praktykę, Marka M., któremu zarzucono, że w latach 2000-2001 udzielił pomocy w wyłudzeniu świadczeń dwóm pacjentkom. Obok nich na ławie oskarżonych zasiądzie także 40 osób, którym lekarze wystawiali fałszywą dokumentację.

Wcześniej już 25 innych rencistów zostało skazanych za wyłudzenia i dokonania przestępstw przeciwko dokumentom. Sprawa jednej osoby została umorzona. Większość osób, które wyłudzały renty, prowadziła własną działalność gospodarczą.

Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała do sądu Rejonowego Łódź-Śródmieście - poinformował rzecznik PO w Łodzi Krzysztof Kopania.

Według prokuratury, lekarz Stefan T. działał przez cztery lata (od 1997 roku do listopada 2001 roku), kiedy był zatrudniony w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi, gdzie pracował m.in. na oddziale intensywnego nadzoru kardiologicznego. Ponadto, prowadził w tym czasie prywatną praktykę lekarską.

Zdaniem prokuratury, osobom, które ubiegały się o świadczenia z ZUS z tytułu choroby, lekarz wystawiał fałszywą dokumentację lekarską oraz zakładał fikcyjną dokumentację potwierdzającą hospitalizację w szpitalu na oddziale kardiologicznym oraz w klinice pulmunologii i alergologii. W tym celu, bez wiedzy ordynatora i adiunktów, posługiwał się pieczątkami oddziałów oraz podrabiał ich podpisy.

Według prokuratury, działał on w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Za każdą wizytę pobierał od pacjentów od 50 do 100 zł. W kilku przypadkach wziął ponad 2300 zł - za wystawienie fikcyjnej dokumentacji; przyjmował też słodycze i alkohol.

Jak ustalono w śledztwie, większość dokumentacji miała wskazywać na przejście przez pacjentów zawału serca, co miało świadczyć o zaawansowanej chorobie wieńcowej. Swoim pacjentom lekarz zalecał stosowanie leków, których zadaniem było zafałszowanie obrazu choroby w przypadku dalszych badań kardiologicznych i dawał wskazówki, jak przedstawiać swoje schorzenie lekarzom-orzecznikom ZUS.

Tak wystawiona dokumentacja kierowana była przez osoby ubiegające się o świadczenia do wydziału orzecznictwa lekarskiego ZUS. Tam otrzymywały one zaświadczenie, z którym udawały się do oskarżonego lekarza. W dokumentach tych lekarz poświadczał nieprawdę, zarówno co do rozpoznania, jak i pobytu w szpitalu.

Sprawa wyszła na jaw, gdy lekarze orzecznicy ZUS stwierdzili rozbieżności między dokumentacją wystawioną przez lekarza a dokumentami lekarskimi pochodzącymi z innych źródeł. Zawiadomienie do prokuratury skierowała dyrekcja szpitala. Po ujawnieniu procederu Stefan T. został zwolniony z pracy w szpitalu; przez dwa lata miał zakaz wykonywania zawodu lekarza.

Śledztwo w tej sprawie trwało ponad cztery lata. Według prokuratury, było wyjątkowo żmudne, ponieważ konieczna była weryfikacja znacznej liczby dokumentów, które sukcesywnie dostarczane były przez ZUS.

W trakcie śledztwa Stefan T. przyznał się do fałszowania dokumentów, ale zaprzeczył, że pomagał w wyłudzaniu świadczeń. Oskarżony utrzymuje, że jego pacjentom należały się renty. Drugi z lekarzy Marek M. nie przyznaje się do winy. Cztery osoby, oskarżone o wyłudzenie nienależnych świadczeń, złożyły wnioski o dobrowolnie poddanie się karze. Wszystkim oskarżonym grozi kara do 8 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)