Lekarz odpowie za błąd w sztuce

W wyniku błędu lekarskiego dziewczynka zmarła w styczniu 2005 roku. Miesiąc wcześniej trafiła do szpitala w Augustowie z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego. Potem - w ciężkim stanie - została przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Suwałkach.

Murawko powiedział, że nie dość że lekarz zaniedbywał swoje obowiązki służbowe, to źle leczył pacjentkę.

Prokuratura ustaliła m.in. na podstawie dwóch opinii biegłych, że były ordynator Marek D. podał dziewczynce substancje chemiczne i płyny, które nie powinny być podane przy jej leczeniu. Podanie tych specyfików pogorszyło stan zdrowia dziewczynki.

Biegli po przeprowadzeniu sekcji zwłok stwierdzili, że u pacjentki wystąpiła niewydolność krążeniowo-oddechowa i zakażenie całego organizmu, które doprowadziło do zgonu.

Prokuraturę zawiadomił o tym przypadku dyrektor szpitala wojewódzkiego w Suwałkach, który powiadomił także o nieprawidłowościach w prowadzeniu dokumentacji dotyczącej leczenia dziewczynki, ale w tej sprawie nie postawiono jeszcze nikomu zarzutów.

Murawko dodał, że w sprawie dwóch lekarek z Augustowa, którym prokuratura postawiła zarzut zaniedbań przy leczeniu, został skierowany do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Według prokuratury - ich działanie nie miało tak ważnego wpływu na zdrowie dziewczynki jak działanie lekarza z Suwałk.

Lekarki zadeklarowały ponadto, że chcą wpłacić nawiązki na rzecz szpitala w Augustowie, w którym kilkakrotnie leczyła się 12-letnia dziewczynka.

Ordynator suwalskiego szpitala Marek D. po śmierci pacjentki złożył wypowiedzenie z pracy. Obecnie pracuje w pogotowiu w Suwałkach i Sejnach oraz w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym w Suwałkach.

W przeszłości Marek D. był także członkiem zarządu województwa podlaskiego, odpowiedzialnym za służbę zdrowia.