Lech Wilczek nie żyje. Zmarł legendarny polski przyrodnik, fotografik i pisarz

W piątek nad ranem w szpitalu zmarł Lech Wilczek, wybitny polski przyrodnik, fotografik i pisarz. Autor wielu książek oraz albumów o tematyce przyrodniczej. Odszedł w wieku 88 lat.

Lech Wilczek nie żyje. Zmarł legendarny polski przyrodnik, fotografik i pisarz
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Nogaś na stronie

28.12.2018 13:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Lech Wilczek urodził się w 1930 roku. Studiował na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Był wybitnym przyrodnikiem oraz obserwatorem przyrody. Autor wielu publikacji o tematyce przyrodniczej (książek i albumów fotograficznych), napisał m.in. "Oko w oko" (1959 r.), "Jajko jajku nierówne" (1961 r.), "Kuba" (1972 r.), "Opowieść o kruku" (1995 r.) i "Opowieść o borsukach" (2005 r.). Był również autorem wielu artykułów do miesięcznika "Przyroda Polska".

W 1971 roku wraz ze swoją "towarzyszką życia" Simoną Kossak zamieszkał w leśniczówce Dziedzinka niedaleko Hajnówki w Puszczy Białowieskiej. W 2012 r. wydał fotograficzno-literacką opowieść – wędrówkę poprzez życie wybitnej popularyzatorki przyrody pt. "Spotkanie z Simoną Kossak".

Lech Wilczek był również konsultantem naukowym do filmu "Dziobem i pazurem" Krystiana Matyska. Przyrodnik uważał, że: "najpiękniejszą sztukę tworzy natura".

- Kiedyś rozmawiałem w korku na Domaniewskiej z Lechem przez telefon i dokładnie po dojechaniu do pracy zapisałem wszystkie jego słowa:

"Panie Pawle, ja kilka dni temu bardzo źle się czułem. Jakoś tak bezsensownie. Wyszedłem za dom, za ten mój stary samochód. Rozłożyłem sobie takie turystyczne krzesło i usnąłem. Obudziłem się, bo poczułem jakiś ciężar na mojej nodze. To siedział kowalik, one są płochliwe ale siedział i na mnie patrzył. Za chwilę przyleciał jeszcze trznadel, sikorki i wróble. Wszystko śpiewało a ja poczułem ten dotyk malutkiego ciałka na sobie i całe złe samopoczucie momentalnie odeszło. Przyroda tak ma. Kiedyś też miałem takiego oswojonego wróbla, chodził ze mną po mleko do sąsiedniej wioski. Ale to długa historia. Opowiem Panu jak Pan przyjedzie". Do zobaczenia Lechu. Cześć Twojej pamięci... – wspomina zmarłego Lecha Wilczka, jego znajomy Paweł Sławski na Facebook'u (pis. oryg.).

Komentarze (5)