Lech Wałęsa znów uderza w Cenckiewicza. "Spadkobierco UB-ecki"
"CENCKIEWICZ, spadkobierco UB-ecki, TEGO i podobnych W SWOICH GNIOTACH NIE ZNAJDZIESZ" - pisze Lech Wałęsa na Facebooku. I apeluje do historyka: "Niech napisze prawdę o swoim dziadku". O co chodzi?
To kolejna w ostatnich tygodniach odsłona wymiany zdań między Lechem Wałęsą a Sławomirem Cenckiewiczem. Zaczęło sie na początku maja, kiedy pełnomocnik byłego prezydenta mec. Jan Widacki ujawnił, że dysponuje opinią grafologów z katedry kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, którzy podważają ustalenia biegłych z Instytutu Sehna w Krakowie. Przypomnijmy, przedstawiona przez IPN ekspertyza teczki TW Bolka potwierdziła w styczniu współpracę Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 70.
O opinii natychmiast poinformował na swoim profilu Wałęsa, zwracając się do Cenckiewcza słowami: "Prawda zwycięży". Biograf b. prezydenta i członek kolegium IPN w reakcji na wpis stwierdził, że "news" byłego prezydenta "pozbawiony jest logicznych podstaw". "To, co Pan wyprawia, to jest łamanie prawa, to jest BEZPRAWIE" - grzmiał następnie Wałęsa.
Teraz pisze tak: "Nie może wnuk UB-eka Cenckiewicz pracować i mieć dostępu do materiałów i dowodów działalności dziadka UB-eka, który utrwalał władzę komunistyczną. To, co propaguje, to, co publikuje, jest tak kłamliwe i tendencyjne, że wprost widać jak broni pozycję UB i SB".
.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Tak, dzieci nie odpowiadają za rodziców, ale jak pisze kłamstwa o innych rodzicach, to niech napisze prawdę o swoim dziadku UB-eku. On ukrywa, tuszuje prawdę o UB-ekach, a niszczy polskich patriotów. Dlatego nie powinien mieć dostępu do dowodów" - kontynuuje były prezydent.
Wałęsa konsekwentnie zaprzecza doniesieniom o współpracy z SB. Już na początku lutego w rozmowie z nami zapowiadał: - Nie popuszczę, nie opowiem się za kłamstwem.