Lech Wałęsa pisze do żony Kiszczaka
Lech Wałęsa publicznie wezwał żonę Czesława Kiszczak do "powiedzenia prawdy o akcji teczkowej". "Nie można uwierzyć, by mąż Kiszczak tak Panią okłamał" - napisał na Facebooku.
"Był przesłuchany pod przysięgą przez prokuratora w IPN, udzielił w telewizji wywiadu w którym zdecydowanie oświadczył prawdę.
Natomiast prawdą jest ze prowadzono ze mną tajną i nieoficjalną walkę, gdzie w tej koncepcji podrabiano materiały by mnie zohydzić w oczach społeczeństwa i zniszczyć potrzebny mi mój autorytet. Jestem przekonany, że każdy sąd potwierdzi tą prawdę" (pisownia oryginalna) - napisał były prezydent.
To kolejny wpis Wałęsy odnoszący się do jego współpracy z SB.
Przedstawiona przez Instytut Pamięci Narodowej ekspertyza teczki TW "Bolka" potwierdziła w styczniu współpracę Lecha Wałęsy z SB. Biegli stwierdzili, że pismo "Bolka" jest tożsame z pismem Lecha Wałęsy. - Nie zamierzamy usuwać Lecha Wałęsy z historii Polski. Ocena Lecha Wałęsy ulega zmianie - powiedział prezes IPN Jarosław Szarek. - Lech Wałęsa może złożyć wnioski i zastrzeżenia do opinii biegłych w sprawie teczki TW "Bolek" - dodał wówczas szef pionu śledczego IPN Andrzej Pozorski.
Ekspertyzę teczki TW "Bolek" zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej.
W dokumentach tych, które w 2016 roku znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, jest między innymi odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek".
Były prezydent Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku. Stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.