Lech Wałęsa ostro skomentował Sejm Dzieci i Młodzieży. Ostre słowa do Anny Zalewskiej
"To się Kaczyńskiemu nie spodoba. Dzieci krzyczą w Sejmie 'Lech Wałęsa'" - tak były prezydent skomentował wczorajsze wystąpienia młodzieży. Na końcu już chyba przesadził. Ostre słowa padły w kierunku minister edukacji.
"Dziś komuniści nie są czerwoni, dziś komuniści są niebiescy", "Żebyśmy mogli naszym dzieciom powiedzieć kto strzelał, a do kogo strzelano", czy wreszcie najmocniejsze "Unia Europejska zaczyna przypominać Europejską Rzeszę" - takie hasła między innymi padały w czwartek z mównicy sejmowej podczas Sejmu Dzieci i Młodzieży.
Były prezydent generalnie dzieci bardzo chwalił.
"Proszę nie wmawiać, że dzieci są głupie, sterowane. Dzieci są mądre i pamięć mają doskonałą. Widzą, co się dzieje w szkołach, jak okłamywana jest historia. Oni będą zasiadać w przyszłości w ławach sejmu. Prawda kiedyś zwycięży. BRAWO, BRAWO I JESZCZE RAZ BRAWO.!!!!!!!!!!!!!
WSPANIALE! BRAWO DZIECIAKI!!!
Dwie wspaniale dziewczyny i na razie jeden młodzieniec, dzięki uwielbiam Was.
Szacunek" (pisownia oryginalna) - napisał na swoim profilu na Facebooku.
"Co mogą wiedzieć o Wałęsie?"
Ale nie wszystko mu się podobało.
"Co takie dziecko może wiedzieć o Lechu Wałęsie? A skandowanie "precz z komuną” przypomina mi filmy archiwalne, kiedy niemieckie przedszkolaki hajcowały na cześć Hitlera. Tyle samo wiedziały co robią, co nasze dzieci dziś w sejmie" - napisał Lech Wałęsa.
Sejm Dzieci i Młodzieży nazwał spektaklem i totalną pomyłką. Jego zdaniem dzieci nie mają dojrzałej świadomości i wyrobionych poglądów. "Toteż można nimi manipulować. I właśnie do tego dochodzi w naszym sejmie" - ocenił.
Na koniec padły najostrzejsze słowa, które skierował do szefowej MON.
"Wstyd - gdzie jest minister edukacji ta krowa?! Edukować, a nie manipulować i nakazywać dzieciom robić rzeczy, o których nie mają pojęcia" - czytamy na jego profilu.
Manipulacja PO?
Wcześniej Telewizja Republika poinformowała, że moga to nie być to spokojne obrady. I to nie ze względu na ich temat, ale na planowaną akcję protestacyjną. Według "wysokiego przedstawiciela Sejmu" w jednym z hoteli politycy PO mieli namawiać dzieci do zakłócenia czy nawet zerwania obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży. Proponowali ponoć dzieciom, by zostały dłużej na sali plenarnej, by okupować Sejm.
W Sejmie młodzież miała gwizdki. Nie doszło jednak do zakłócania prac.