Lech Wałęsa: Lech i Jarosław Kaczyński wspólnie podjęli decyzję o lądowaniu w Smoleńsku
Lech Wałęsa w Radiu ZET obciążył Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską. Ocenił, że Lech i Jarosław Kaczyński wspólnie podjęli decyzję o lądowaniu i nie wierzy, że rozmawiali o zdrowiu mamy. - Są spóźnieni, pogoda straszna, a oni mówią o mamie? Nie wierzę. Rozmowa była krótka i na temat. Spowodowała to, co się później stało - mówił były prezydent.
Wałęsa, zapytany o słowa Antoniego Macierewicza o zamachu w Smoleńsku, nazwał zachowanie wiceprezesa PiS "nieuleczalną chorobą". Dodał jednak, że te same słowa w przypadku Jarosława Kaczyńskiego są "zrozumiałe". - Kaczyński chciałby ułatwić swojemu sumieniu ten wypadek, podzielić się z kimś odpowiedzialnością. Musi to robić - stwierdził były prezydent.
Kiedy Monika Olejnik zapytała, na kim leży odpowiedzialność za Smoleńsk, Wałęsa odpowiedział, że "na tych, którzy chcieli z przytupem rozpocząć kampanię wyborczą Katyniem". - Katyń wmontowano do gry wyborczej. Dostaliśmy nauczkę, że pewne tematy nie są do gry – mówił Wałęsa.
Monika Olejnik przypomniała, że Prawo i Sprawiedliwość powołuje się na zdjęcie, na którym Donald Tusk uśmiecha się do Władimira Putina. - A co, miał zęby wyszczerbić? Są sytuacje, które wymagają klasycznego zachowania. Każdy by się tak zachował. Nie było żadnych pieszczot i żadnych uśmiechów, były gesty, które musiały być w tym czasie – odpowiedział Wałęsa, ponownie stwierdzając, że tłumaczy takie zachowania potrzebami sumienia Jarosława Kaczyńskiego.
"Są spóźnieni, pogoda straszna, a oni mówią o mamie?!"
Wałęsa ocenił, że decyzję o lądowaniu Lech i Jarosław Kaczyński podjęli w czasie ostatniej rozmowy telefonicznej. - Co, on o pieskach i kotkach rozmawiał, kiedy samolot miał lądować?! - pytał prezydent. Monika Olejnik przypomniała, że prokurator generalny informował, że ostatnia rozmowa dotyczyła zdrowia matki Kaczyńskich. - Proszę pani, no nie żartujmy! Tu decyzje o życiu i śmierci, samolot ma lądować, są spóźnieni, pogoda straszna, a oni mówią o mamie!? - ironizował, podnosząc głos, Wałęsa. - Rozmowa była krótka i na temat. Spowodowała to, co się później stało – powiedział Wałęsa.
Źródło: Radio ZET