Lech Wałęsa dla WP: politycy grają nawet tragedią
Niech ktoś na chłodno prześledzi działanie naszego państwa w chwili katastrofy samolotu, to zobaczy boleśnie, że takie tragedie mają służyć głównie politykom. W wielu momentach przekroczyli granice wyczucia i honoru. Czarę goryczy przelały nieodpowiedzialne zachowania z rejonu Pałacu Prezydenckiego, rozpalające kolejny konflikt na linii Prezydent i reszta świata. W takich konfliktach jednak wszyscy z każdej strony są winni i powinni się tłumaczyć. Zwłaszcza w swoim sumieniu.
Nie do pomyślenia jest, żeby w chwili żałoby – też na różne sposoby wykorzystywanej - rozgrywać własne interesy, a nawet swój wizerunek. Fatalne i amoralne było to licytowanie się wszystkich stron politycznych żałobą. Odpowiednie zachowanie w takich sytuacjach to spokój i rozsądek zamiast nerwowych ruchów i wycieczek polityków – kto pierwszy ten lepszy – na miejsce zdarzenia. Tam nie mieli nic do roboty, nikogo by już nie uratowali. To nie powódź, w czasie której każde ręce do pracy są mile widziane.
Politycy pojechali i przeszkadzali służbom w akcji, bo służby musiały bardziej zająć się ich ochroną niż poważnymi obowiązkami. Dalszy rozwój wypadków to jeszcze gorszy spektakl, zwieńczony kolejną wymianą między Pałacem Prezydenckim a rządem. Tu nikt nie jest niewinny. W takich sytuacjach wobec braku skrupułów jednej strony druga musi zdobyć się na krok w tył. Nie może być tak, że ktoś ogłasza żałobę, to ktoś inny przebija minutą ciszy, a wszyscy skutecznie pracują nad zszarganiem chwili zadumy i prawdziwego bólu rodzin. Wycofania z rywalizacji wymaga w takich okolicznościach powaga najwyższych urzędów w państwie i honor.
Nie dziwi zachowanie poprzedniej ekipy rządzącej, bo do tego braku skrupułów zdążyła wszystkich przyzwyczaić. I dziś, kiedy mocno zawęziły się pola konfliktu jako metody rządzenia, całą siłę wobec braku innych możliwości i umiejętności kierują w otoczenie Prezydenta RP, który albo jest manipulowany, bo na tyle się wyizolował, nie ma łączności nie tylko satelitarnej, ale i żadnej z rzeczywistością, albo sam podgrzewa atmosferę i robi różne zasłony dymne dla braku skuteczności w działaniu. Dorzucić jeszcze trzeba frustracje głów kampanii PiS, które teraz już częściowo w otoczeniu Głowy Państwa muszą udowadniać swoją przydatność.
Do przełknięcia były jeszcze zachowania z początku działania nowego rządu z rozbudzaniem konfliktów z MSZ przez urażoną niedawną minister, ale szukanie winnych i prowadzenie rozgrywek w obliczu tragedii to już skandal. To absolutny wstyd. Służby Prezydenta RP pokazały przy okazji swoją miałkość i nieskuteczność, zarzucając innym niedopatrzenia. Cicho należy w takich sytuacjach siedzieć, poprawić co się da i nie popełniać więcej błędów, zwłaszcza mając na uwadze bezpieczeństwo państwa, a nie tylko swój interes polityczny. Najgorszy z tego wniosek taki, że nie ma w naszej polityce żadnych granic rozsądku i honoru. Już nie ma znaczenia polska racja stanu, konstruktywne działanie, a nawet katastrofa. W każdej sytuacji można ugrywać punkty dla siebie, śledzić po zagrywkach sondaże, a nad grobem rozpalać kolejne konflikty pod przykrywką żałoby i służby pokrzywdzonym. Apeluję do wszystkich o trochę pokory, rozsądek, spokój i honor. Dla dobra Polski. Bez tego daleko nie zajedziemy. Chyba, że w ślepą uliczkę.
Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski