PolitykaLech Wałęsa dla WP: jestem gotów do pojednania, ale pod pewnymi warunkami

Lech Wałęsa dla WP: jestem gotów do pojednania, ale pod pewnymi warunkami

- Myślę, że po stronie rządzących można zaobserwować pewną zmianę podejścia do mojej osoby. Jestem gotów do pojednania, ale pod pewnymi warunkami. Obecna władza musi się nawrócić i zaprzestać łamania konstytucji oraz psucia ustroju, który wspólnie zbudowaliśmy. Oni nie mogą szkodzić "Solidarności". Jeżeli zaprzestaną tych działań, to jestem gotów na współpracę. Chcę w tym miejscu również zaapelować do duchowieństwa, by nie mieszali polityki z modlitwą - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były prezydent Lech Wałęsa.

Przemysław Dubiński

01.09.2016 | aktual.: 01.09.2016 15:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

WP: Podczas środowej mszy świętej odprawianej w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku, która kończyła uroczystości związane z 36. rocznicą podpisania Porozumień Gdańskich, oglądaliśmy bardzo wymowny gest ze strony prezydenta oraz władz "Solidarności". Między innymi Andrzej Duda, Piotr Duda oraz Marian Krzaklewski podeszli do pana, by przekazać znak pokoju. Jak pan odebrał to zachowanie?

Lech Wałęsa: Myślę, że po stronie rządzących można zaobserwować pewną zmianę podejścia do mojej osoby. Jestem gotów do pojednania, ale pod pewnymi warunkami. Obecna władza musi się nawrócić i zaprzestać łamania konstytucji oraz psucia ustroju, który wspólnie zbudowaliśmy. Oni nie mogą szkodzić "Solidarności". Jeżeli zaprzestaną tych działań, to jestem gotów na współpracę. Chcę w tym miejscu również zaapelować do duchowieństwa, by nie mieszali polityki z modlitwą. Podczas środowych uroczystości wszyscy modliliśmy się przecież dziękczynnie oraz składaliśmy Bogu swoje prośby, a arcybiskup Głódź wprowadził w to wszystko politykę. Zmusiło mnie to do tego, by nie słuchać jego politycznego przemówienia i czytać w tym czasie książeczkę. Dziennikarze nie zauważyli tego mojego wymownego gestu. To niedobrze.

WP: Premier Beata Szydło komentując gest prezydenta Andrzeja Dudy przyznała, że może to być pierwszy krok do rozejmu. Czy pana zdaniem można mówić o zakopaniu wojennego topora?

- Chyba tak. Pani premier Beata Szydło, gdy przyszła do kościoła jako pierwsza się przywitała. Ja jestem gotów na rozejm i służbę Polsce. Nie pozwolę jednak na niszczenie naszego kraju i będę zawsze szukał rozwiązań, które będą Polaków chronić przed takim działaniem. Z tego nigdy nie zrezygnuję i nie dam się ani przekupić, ani zastraszyć. Niech obecna władza schowa więc wreszcie tą moją rzekomą agenturalną przeszłość, którą sami stworzyli. Przecież ten temat zaczął się wówczas, gdy Kaczyńscy ponieśli klęskę. Niech zaniechają tych działań i wyrzucą wszystkie papiery, które "pokombinowali". Wówczas będę gotów do współpracy.

Zobacz również - Andrzej Gwiazda dla WP: Wałęsa odpowiada na starania Andrzeja Dudy gestem Kozakiewicza

WP: Wracając jednak do przekazania sobie znaku pokoju z Andrzejem Dudą. Był to już drugi tego dnia gest prezydenta w pańską stronę. Wcześniej w historycznej sali BHP Stoczni Gdańskiej padły również słowa, że wolność zawdzięczamy również "Lechowi Wałęsie, którego tu nie ma, ale jest na zdjęciu, które wisi w tej sali".

- Wie pan z tym wiszącym zdjęciem, to nie wiem czy to nie była aluzja do tego, że może chciałby żebym ja tam fizycznie wisiał...

WP: Myślę, że intencją prezydenta Andrzeja Dudy było jednak docenienie i wyróżnienie pana zasług. Jak pan odebrał te słowa? Pytam, gdyż często zarzucał pan, że PiS chce pisać nową historię i zrzucić pana z należnego mu miejsca.

- Myślę, że te słowa wynikały z przyzwolenia danego przez Jarosława Kaczyńskiego. Oni muszą zmienić taktykę, gdyż widzą, że mnie siłą się nie pokona. Lecha Wałęsę można zabić, ale nie pokonać. Mówiłem to zawsze bezpiece i wiedzą to również obecnie rządzący.

WP: Ze strony PiS i ekipy rządzącej mieliśmy już dwa wyraźne gesty w stronę zakopania wojennego topora i zgody. Czy możemy się spodziewać, że teraz to pan wyjdzie z jakąś inicjatywą?

- Ale co ja miałbym zrobić? Chciałby pan żebym powiedział, że będę łamał konstytucję, zmieniał system i nazywał siebie samego agentem? No wie pan... Ja w tej sytuacji nie mam pola manewru. Jestem gotów do pojednania, ale nie mogę zapominać o działaniach, które podejmuje obecna władza. Z mojej strony nie ma więc pola do wyjścia z jakąś inicjatywą, są za to dobre chęci.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (1384)