Lech Wałęsa bankrutem? "Nie wiem, jak dalej przeżyję"
Lech Wałęsa od dawna narzeka, że przez epidemię koronawirusa jest w poważnych tarapatach. Były prezydent tłumaczy, że od ponad roku nie zarabia pieniędzy. Wyjawił, że obecnie szuka nowego źródła dochodu. - Najlepiej się czuję jako elektryk - mówi legenda "Solidarności".
Jedną z przyczyn pogorszonej sytuacji finansowej Wałęsy jest brak możliwości wyjazdu na zagraniczne wykłady. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla twierdzi, że 6 tys. zł emerytury, które co miesiąc otrzymuje, nie wystarcza mu na życiowe potrzeby.
- Nie wiem, co robić, bo nie mogę latać na wykłady, a muszę jakieś pieniądze zarabiać, bo żona wydaje więcej niż mamy. I nie wiem, jak dalej przeżyję - opowiada rozmowie z "Super Expressem" były prezydent.
Pytany o to, w jaki sposób chciałby dziś zarabiać, odpowiada, że "najlepiej czuje się jako elektryk". - Jeszcze pamiętam prawo Ohma, prawo Kirchhoffa i jeszcze parę rzeczy. Tylko cholera, zmienił się prąd i nie wiem, czy te maszyny by mnie nie zabiły teraz... - zastanawia się Lech Wałęsa.
Jego zdaniem kolejne miesiące lockdownu i epidemii koronawirusa sprawią, że zostanie wkrótce bankrutem. - Jeszcze z pół roku takiej sytuacji jak teraz, to pójdę z torbami i pod kościołem będę zbierał pieniądze, a z ostatniej pracy odszedłem, bo warunki były poniżej mojej wielkości potrzeb. Jeśli znajdziemy mi pracę, to znajdziemy też, co będę mógł tam robić - dodaje były przewodniczący "Solidarności".
O swoich kosztach Wałęsa opowiedział też niedawno w rozmowie z tygodnikiem "Wprost". - Mam działkę, mam domek, to kosztuje. Spotykam się z panem i innymi ludźmi, więc muszę chodzić w skarpetkach bez otworów - tłumaczył dziennikarzowi.
Zobacz też: Obostrzenia znikną wraz ze szczepieniami? Gowin: to na pewno będzie bodziec
Źródło: "Super Express"