Lech Wałęsa mówi o swojej emeryturze. Zdradził kwotę
- Muszę jednak pewne rzeczy robić, bo taką mam historię - stwierdził Lech Wałęsa. Były prezydent twierdzi, że brakuje mu oszczędności, choć otrzymuje 5-6 tys. zł emerytury miesięcznie. Zauważa jednak, że ponosi koszty funkcjonowania w przestrzeni publicznej.
- Jako elektryk, robotnik czuję się (finansowo - red.) świetnie. Natomiast trochę gorzej jako prezydent, dlatego że muszę jednak pewne rzeczy robić, bo taką mam historię. Inaczej siedziałbym w M3 albo M2, gdzie utrzymanie kosztowałoby mnie mniej i musiałoby wystarczyć - stwierdził w rozmowie z "Wprost" Lech Wałęsa.
Były prezydent wyjaśnił, że jego emerytura w ostatnim czasie wynosi 5-6 tys. zł. - Mam działkę, mam domek, to kosztuje. Spotykam się z panem i innymi ludźmi, więc muszę chodzić w skarpetkach bez otworów - powiedział.
Gdy prezydent usłyszał, że w 2020 r. kwota najczęściej wypłacanej w Polsce emerytury wynosiła ok. 1,5 tys. zł na rękę, stwierdzi: "oh my God".
Donald Trump zablokowany na TT i FB. Jacek Ozdoba: to absolutny skandal
- Przyzwyczaiłem się do większych pieniędzy, bo jeździłem i dorabiałem. Mam dużą rodzinę, mogłem na wiele rzeczy pozwalać rodzinie i sobie, a teraz to się zakończyło. Nie gromadziłem środków, bo jestem idealistą, a nie materialistą - uznał Wałęsa.
Były prezydent odniósł się również do obrony, w którą wziął Zbigniewa Stonogę. - Ja nie znam tego człowieka, grosza mi nie dał. Dałem mu swoje poparcie tylko z tego względu, że nie wierzę w polskie sądownictwo za czasów PiS - podkreślił Wałęsa.
Źródło: wprost.pl