Pomyłka Hołowni? Lawina komentarzy po konferencji
Szymon Hołownia na konferencji prasowej odniósł się do sytuacji związanej z Maciejem Wąsikiem i Mariuszem Kamińskim. Stwierdził, że to "sytuacja bez precedensu". "To już lepiej bocian troszczy się o żabę" - skomentował sam Wąsik. Z kolei dziennikarze wskazują na wątpliwe działania marszałka Sejmu.
04.01.2024 | aktual.: 04.01.2024 21:51
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uchyliła w czwartek postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Macieja Wąsika. Teraz zajmie się także mandatem Mariusza Kamińskiego.
Podczas konferencji prasowej marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekonywał, że chciał, by sprawą zajęła się Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, gdyż - w odróżnieniu od Izby Kontroli Nadzwyczajnej - nie jest krytykowana m.in. przez TSUE, jako sąd niespełniający kryteriów niezależności.
- Robię to w trosce o nich (Kamińskiego i Wąsika - red.), żeby ich sprawa została rozpoznana przez sąd, który nie budzi żadnych wątpliwości - mówił Hołownia.
Do sprawy odniósł się sam Wąsik. "To już lepiej bocian troszczy się o żabę" - napisał na portalu X.
Wystąpienie Hołowni skrytykowali także inni politycy PiS.
"Wyraźnie rozemocjonowany (przestraszony?) rotacyjny marszałek Hołownia na swojej konferencji zakwestionował orzeczenie Sądu Najwyższego. To kolejny element akcji wprowadzania w Polsce chaosu przez #Koalicja13grudnia. Marszałek Sejmu, nawet gwiazda TVN, nie jest od komentowania orzeczeń sądów" - napisała była premier Beata Szydło.
" Marszałek Szymon Hołownia polecił zanieść odwołanie posłów do Sądu Najwyższego nie jak wszyscy na biuro podawcze, tylko do sekretariatu konkretnego wydziału. Dlaczego? 'Bo sprawa była bardzo ważna!'. Rozważmy wpisanie w regulaminie Sejmu, żeby marszałkiem mogła zostać osoba z wyższym wykształceniem" - komentował poseł PiS Waldemar Buda.
"W sumie Szymon Hołownia wybrał sobie sąd, w którym chciał, żeby rozstrzygnięto sprawę odwołania parlamentarzystów, chciał wybrać sobie skład (co sam przyznał), więc rozumiem, że napisał już orzeczenie. Obecny trójpodział władzy w pigułce. Żenada" - napisał poseł klubu PiS Michał Wójcik.
Posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz z kolei przekonywała, że nie ma żadnego problemu w całej sprawie.
"Nie ma żadnego zamieszania wokół mandatów obu skazanych prawomocnym wyrokiem panów z PiS. Kamiński i Wąsik utracili prawo wybieralności i nie są już posłami. Bez względu na to ilu neosędziów będzie chciało ich uratować" - przekonywała.
"PiS wprowadził degrengoladę do wymiaru sprawiedliwości także po to, aby ułatwić im bronienie swoich. Przywrócimy w Polsce praworządność, a Kamińskiego i Wąsika spotka sprawiedliwość" - napisał europoseł Lewicy Robert Biedroń.
Dziennikarze z kolei wskazywali na błędy popełniane przez Hołownię.
"Słucham marszałka Szymona Hołowni. I widzę, że Hołownia wie, że popełnił błąd, uznając, że panowie Kamiński i Wąsik nie przestali być posłami od razu po wydaniu prawomocnego wyroku skazującego oraz dopuszczając ich do udziału w obradach. Tylko głupio teraz się przyznać" - napisał dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik.
"Ja przepraszam, ale nie wierzę w to, co słyszę. Marszałek Szymon Hołownia mówi, że prosił prezesa Prusinowskiego o ustalenie składu, który nie budzi wątpliwości!!!! Na Boga. Jak: prosił o ustalenie składu??" - pytała dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra.
Czytaj więcej: