Lawa zniszczyła kilkanaście wsi - trwa liczenie ofiar
Erupcja wulkanu Tungurahua w Ekwadorze zabiła co najmniej jedną osobę. Pondad 60. uważa się za zaginione. Zdaniem policji, szanse na odnalezienie żywych osób są nikłe. Lawa i wyrzucane z krateru tony odłamków skalnych zniszczyły niemal całkowicie kilkanaście wsi i osiedli a także drogi, mosty, blokując też trzy płynące w rejonie rzeki.
Tuż przed erupcją położonego w Andach wulkanu ewakuowano ponad 1500 mieszkańców wsi, znajdujących się w strefie bezpośredniego zagrożenia. Część ludzi jednak nie chciała opuścić domów.
Niektóre osiedla praktycznie przestały istnieć - mówi cytowany przez AP mer także zniszczonego przez lawę, kamienie i popioły miasteczka Penipe.
Popioły były wyrzucane przez wulkan na odległość nawet 230 km na zachód od krateru. Słup dymu, wydobywający się z wulkanu, ma wysokość ponad ośmiu kilometrów.
Wulkan Tungurahua ma ponad 5 tys. metrów wysokości i leży 135 km na południe od Quito.