"Lansowali się na niepełnosprawnych". Rozgoryczeni opiekunowie żądają spełnienia obietnicy
Osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie pojawili się przed Sejmem, żeby żądać spełnienia obietnicy zrównania renty socjalnej z płacą minimalną. Pod koniec kwietnia mogą zaostrzyć protest. - Przed wyborami lansowali się na nas, popierali. Teraz rządzą, więc czas uchwalić obywatelski projekt ustawy, bo tu chodzi o godne życie - mówi WP Alicja Jochymek.
Postulat tych, którzy protestują w czwartek przed Sejmem, jest niezmienny od wielu miesięcy: podnieść rentę socjalną, która od marca wynosi 1780,96 zł brutto do poziomu minimalnej krajowej, czyli do kwoty 4242 zł brutto. Osoby z niepełnosprawnością od urodzenia oraz ich opiekunowie walkę w tej sprawie zaczęli pod rządami PiS. Zebrali 200 tys. podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, którego twarzą jest Iwona Hartwich. Liderka protestów osób z niepełnosprawnościami i posłanka KO w południe również wyjdzie przed Sejm, by wziąć udział w proteście.
Na początku 2023 roku w walce o uchwalenie ustawy osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie przez 19 dni protestowali na sejmowym korytarzu. Wtedy - jak mówią - mogli liczyć na wsparcie polityków ze wszystkich ugrupowań ówczesnej opozycji. Teraz mają żal do premiera, marszałka Sejmu, ministrów i pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, że po zmianie władzy wbrew obietnicom nie są traktowani priorytetowo.
- Niektórzy lansowali się na nas i naszych dzieciach z niepełnosprawnościami przed wyborami. Mamy wspólne zdjęcie z Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, Katarzyną Kotulą, Katarzyną Ueberhan i Magdaleną Biejat, które wspierały nas podczas sejmowych protestów. Teraz te osoby są u władzy to przecież ministra rodziny, pracy, polityki społecznej, ministra ds. równości, szefowa sejmowej komisji polityki społecznej i wicemarszałkini Senatu, która walczy o fotel prezydenta Warszawy. Nie może być tak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - mówi Alicja Jochymek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł dziwi się rolnikom. Mówi o Dudzie. "Jakoś wtedy nie protestował"
Jasna deklaracja Tuska
Wspólne zdjęcie z parlamentarzystkami z Lewicy, które pani Alicja zabiera do Warszawy, to dopiero początek długiej listy pretensji. Mama Kingi z niepełnosprawnością to weteranka protestów na sejmowych korytarzach i przed parlamentem, dlatego wie, że konieczna jest decyzja polityczna na najwyższym szczeblu.
- Mamy już dość wycieczek do Warszawy. Liczyliśmy, że po zmianie władzy, nie będziemy musieli znów protestować w walce o godne życie, tym bardziej, że ustawa zyskała poparcie Donalda Tuska. Wysłaliśmy do premiera list otwarty i liczymy, że spotka się z nami i zrobi tak, żebyśmy na uchwalenie projektu nie musieli długo czekać. Popieraliśmy obecną koalicję i nie wyobrażamy sobie, żeby nas zawiedli – mówi Jochymek.
Na forach opiekunów osób z niepełnosprawnościami wyjątkowo często powracają słowa Donalda Tuska. Premier 25 stycznia podczas pierwszego czytania obywatelskiego projektu ustawy złożył całemu środowisku deklarację. - Obiecuję - tak, jak staliśmy przy was, wtedy kiedy władza od was się obracała plecami - tak, jak dzisiaj pan Kaczyński się odwrócił od was plecami - tak będziemy ciężko i pilnie pracować nad tym, żeby ta ustawa, na którą czekaliście, jak najszybciej stała się faktem - powiedział szef rządu.
Długa lista pretensji. "Jestem rozgoryczona"
Wielu protestujących przed Sejmem chce mówić również o żalu do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych Łukasza Krasonia i w końcu do całej koalicji 15 października. Dlaczego? 5 marca sejmowa komisja odrzuciła wniosek o skierowanie obywatelskiego projektu do drugiego czytania w Sejmie bez debaty nad projektem. Spośród posłów i posłanek koalicji rządzącej wniosek poparła tylko Iwona Hartwich z Koalicji Obywatelskiej, jednocześnie pomysłodawczyni obywatelskiego projektu.
Z kolei Szymon Hołownia w środę, powołując się na rozmowy z Łukaszem Krasoniem, przekonywał, że praca nad obywatelskim projektem musi być połączona z propozycją rządową. - Rząd ma pełną świadomość powagi sytuacji i podjętych zobowiązań i jak rozmawiałem z ministrem Krasoniem pracuje dzień i noc, żeby do tego doprowadzić. W taki sposób, który pozwoli nam to sfinansować, a nie złożyć obietnice – powiedział marszałek Sejmu.
Alicja Jochymek podkreśla, że rząd nie musi nad niczym pracować, bo obietnica dotyczyła uchwalenia obywatelskiego projektu. O rozgoryczeniu mówi też Aleksandra Chromik z Chorzowa. Na protest do Warszawy pojedzie z córką. Patrycja ma 37 lat i jest dotknięta głęboką niepełnosprawnością intelektualną.
Pani Ola musiała zrezygnować z pracy zarobkowej, bo córka wymaga uwagi niemal przez całą dobę. Sama nie potrafi się umyć ani ubrać. Jej zachowanie często nie jest akceptowane przez ludzi na ulicy. Jest głośna, wkłada różne przedmioty do ust.
- Jestem rozgoryczona. Zawiedli nas przyjaciele, nasi znajomi parlamentarzyści z ówczesnej opozycji, a dziś z opcji rządzącej. Przecież wspólnie zbieraliśmy podpisy. My tych pieniędzy potrzebujemy, żeby godnie żyć. Choć nigdy godnie żyć nie będziemy i nigdy nie żyliśmy. Dlatego będzie protestować – podkreśla Chromik.
Hartwich: Staję na proteście. To kwestia honoru
Iwona Hartwich wie, że część oczekiwań jest adresowanych również do niej, jako przedstawicielki sejmowej większości. W rozmowie z WP mówi, że codziennie walczy o projekt i nie ma wątpliwości, że w czwartek będzie razem z protestującymi przed Sejmem. Protestujący oczekują, że będzie mówiła do nich jako przedstawicielka większości, która przekona do szybkiego przyjęcia ustawy. Sama jednak nie jest w stanie poznać planu prac.
- Staję z nimi na proteście i proszę, żeby ustawa jak najszybciej weszła w życie. Dla nich ten projekt powinien być zrobiony na wczoraj i ja też tak uważam. To nie może czekać, bo osoby z niepełnosprawnościami nie mają za co żyć, więc ten projekt, powinien być zrobiony w Sejmie w pierwszej kolejności – mówi Hartwich.
Posłanka wyjaśnia, że przyjęcie ustawy wymagałoby nowelizacji świadczenia wspierającego, które jest wielokrotnością renty socjalnej. Przy tak znaczącej podwyżce świadczenia, nie udałoby się utrzymać dotychczasowego mnożnika. Hartwich nie kupuje też argumentacji Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami, które uważa, że obywatelska ustawa "grozi niesprawiedliwym traktowaniem różnych grup osób z niepełnosprawnościami".
Dr Krzysztof Kurowski z Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami w rozmowie z OKO.press mówi, że jej wejście w życie oznaczałoby złamanie podstawowych konstytucyjnych zasad sprawiedliwości społecznej i równości. Dodaje, że w grupie rencistów znalazłyby się osoby w gorszej sytuacji życiowej z powodu niepełnosprawności, niż te, które pobierają rentę socjalną.
Iwona Hartwich uważa, że to stanowisko władz Forum, a nie ludzi, które je tworzą, bo przekonuje, że niektórzy z nich pomagali w zbieraniu podpisów pod projektem o podniesieniu renty socjalnej. - Pomagać trzeba także kolejnym grupom, ale najpierw musimy rozwiązać problemy tej najsłabszej - podkreśla.
Co dalej z jej polityczną przyszłością w sytuacji rozdarcia? - Ciągle wierzę, że wypracujemy bardzo dobre rozwiązanie. Wiem, że potrzebny jest czas, ale rozumiem rodziców, którzy jadą do Warszawy. Stanę z nimi na tym proteście i będę dalej o niego walczyć. To musi być zrealizowane, jesteśmy to winni tej najsłabszej grupie społecznej. To jest kwestia honoru - deklaruje Hartwich
Jeżeli czwartkowy protest w południe nie przyniesie skutku, opiekunowie osób z niepełnosprawnościami już planują kolejne manifestacje pod koniec kwietnia. -Wówczas planujemy zaostrzenie protestu. Osoby z niepełnosprawnością nie mają skurczonych żołądków. Potrzebują zjeść, ubrać się, kupić sprzęt rehabilitacyjny czy wyjechać na turnusy. Ta sprawa nie może utknąć w miejscu, bo osoby z niepełnosprawnością nie mogą żyć w skrajnym ubóstwie - mówi Alicja Jochymek.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Współpraca Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski