La Palma. Relacja Polki. "Musiałam krzesłami i meblami zaprzeć drzwi"
Od kilku dni trwa erupcja wulkanu na hiszpańskiej wyspie La Palma. Sytuację na miejscu w mediach społecznościowych na bieżąco relacjonuje Sabina Barbara Lange, Polka mieszkająca na Wyspach Kanaryjskich. "Musiałam krzesłami i innymi meblami zaprzeć drzwi od środka. Od fal uderzeniowych łomotały tak, że nie dawały spać" - pisze.
Erupcja wulkanu Cumbre Vieja zaczęła się 19 września. Od tego czasu w niebo wzbija się toksyczny pył, który pokrył już niemal wszystko w rejonie wyspy La Palma. To wyrzucane w powietrze ogromne ilości dwutlenku siarki, który po utlenieniu przechodzi w trójtlenek siarki, a w kontakcie z wodą zamienia się z kolei w kwas siarkowy, który spada jako kwaśny deszcz.
Są jednak momenty, w których erupcja na kilka godzin ustaje. "Po mojej wczorajszej relacji wulkan przez całe popołudnie pozostawał cichy i spokojny. Ale wieczorem musiałam krzesłami i innymi meblami zaprzeć drzwi od środka, bo może by ich i z futryn nie wyrwało, ale od fal uderzeniowych łomotały tak, że nie dawały spać" - napisała w niedzielę na Facebooku Sabina Barbara Lange.
Według niej z wulkanu wciąż wydobywa się ciemny dym. Nie widać jednak, by z krateru wydostawała się lawa. Lange zaznaczyła jednak, że z jej domu widoczna jest północna strona Cumbre Vieja. Z kolei lawa, wedle innych relacji, wylewa się na południowy stok.
Zobacz też: zaostrzenie kar za świadome zakażenie koronawirusem? "To tendencja błędna"
"Silne eksplozje wstrząsają dolnym otworem. Czasowo skorelowane z docierającymi falami dźwiękowymi sugerują, że to on jest odpowiedzialny za nieustający łomot, słyszalny na całej wyspie" - relacjonuje Polka.
Lange alarmuje, że lawa zaczyna zalewać coraz więcej zamieszkałych terenów. Jak pisze, zniszczeniu uległo już blisko 500 nieruchomości na wyspie.
La Palma. Trwa ewakuacja mieszkańców
We wpisie można przeczytać ponadto, jak wygląda akcja ewakuacji z najbardziej zagrożonych przez wulkan terenów.
"W przypadku ogłoszenia konieczności natychmiastowej ewakuacji jakiegoś terenu ludzie zabierają ze sobą dokumenty, lekarstwa i jakiś mały pakunek z najważniejszymi drobiazgami osobistymi. Są zawożeni do punktów zbiorczych, gdzie się ich rejestruje i następnie przesyła do tymczasowego miejsca pobytu" - czytamy.
Według Lange, mieszkańcy wyspy chętnie pomagają tym, którzy muszą ewakuować swój dobytek. "Fala pomocy jest ogromna. Ludzie z ciężarówkami stoją w kolejce, aby pomoc wywieźć całą zawartość domów" - pisze.
Nie brakuje też produktów pierwsze potrzeby, które zwożone są na wyspę z całego kraju. - Mnóstwo wolontariuszy pomaga na każdym kroku, a są wśród nich i psychologowie, i prawnicy. Pomoc jest dobrze zorganizowana i bardzo konkretna. A to wszystko w ciągu jedynie jednego tygodnia" - relacjonuje Polka.
Źródło: Facebook.com