Kwiatkowski o swobodzie Michnika w rzucaniu oskarżeń
Prezes TVP stwierdził przed komisją, że jest zdziwiony swobodą i niefrasobliwością Adama Michnika w rzucaniu oskarżeń. Tak potraktował słowa szefa "GW", który mówił, że Gazeta sprawdzała, czy w koprodukcjach TVP i Canal+ nie były "prane brudne pieniądze".
Zeznania w tej sprawie Michnika przytoczył Bogdan Lewandowski (SLD) - "Myśmy następnie usiłowali dotrzeć do ekspertyz, które by wskazywały na interesy firmy Lwa Rywina Heritage Flims, dlatego, że w rozmowie z panią prezes Wanda Rapaczyńską pan Lew Rywin sugerował, że to może być rodzaj pralni, więc myśmy byli ciekawi, czy tego typu mechanizm nie występował na linii Telewizja Polska, pan Robert Kwiatkowski jako jej szef i Canal+, czy w tych koprodukcjach nie było takich przepływów pieniężnych, które by z jednej strony wskazywały na jakiś obszar wspólnych interesów prezesa Kwiatkowskiego, czy innych ludzi z telewizji publicznej a panem Lwem Rywinem, czy to nie jest jakiś rodzaj pralni pieniędzy".
Poseł pytał prezesa TVP, czy słyszał o takich ekspertyzach. "Nie, nie słyszałem o jakiejkolwiek działalności zmierzającej do skierowania śledztwa dziennikarskiego ‘Gazety Wyborczej’, bądź też uruchomienia tego typu śledztwa autonomicznie niezależnie od sprawy, którą zajmuje się wysoka komisja" - odparł Kwiatkowski.
Stwierdził, że dziwi go "taka duża swoboda i niefrasobliwość w rzucaniu oskarżeń". "Oskarżenie ma oczywiście charakter pytania, no ale pan redaktor Michnik chyba posiadł, na pewno posiadł, sztukę zadawania pytań, w taki sposób, żeby one miały też i wagę i ciężar oskarżenia, ja to przynajmniej tak traktuje" - uważa.
Prezes TVP mówił, że odpowiednie organa państwa będą się zajmowały tymi sprawami, a "telewizja jest i musi być przygotowana na tego typu kontrole". ”Bardzo interesujące co z tej kontroli wyjdzie, a jeszcze bardziej mnie interesuje co będzie i jak zachowa się pan redaktor Michnik, jak się okaże, że nie ma mowy o żadnej pralni" - zaznaczył.
Kwiatkowski przewiduje, że sprawa prania lub nie pieniędzy i jej wątki uboczne będą trwały długo. "Tylko papier jest cierpliwy, ale ludzie mniej" - podkreślił jednocześnie. "Te oskarżenia zostały głośno wobec komisji sformułowane, ciekaw jestem jaki wynik dadzą czynności sprawdzające, bo do sprawdzania, weryfikacji i do kontroli różnego rodzaju zarzutów to w telewizji publicznej jesteśmy przyzwyczajeni" - tłumaczył.
Mówił też, że w wyniku prac niektórych organów TVP były stawiane zarzuty, niektóre sprawy zostały skierowane do prokuratury. "I potem się okazuje, że nic z tego nie wynika. Czy dlatego, że organy państwa są nieudolne?" - pytał Kwiatkowski i odpowiadał: "Nie. Dlatego, że jak położyć papiery, przyjrzeć się im, skontrolować, to się okaże, że nic takiego nie ma". (reb)