Kwaśniewski zirytował komisję śledczą?
Zwolennicy wezwania przed komisję śledczą prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego są zirytowani wypowiedzią, w której kategorycznie odrzucił on taką możliwość.
Aleksander Kwaśniewski pytany przez dziennikarzy czy stanie przed Komisją odparł, że wszystko co miał do powiedzenia w sprawie afery Rywina zeznał przed prokuratorem. "Nic więcej sobie nie przypomnę. Jeśli chcecie państwo widowiska, to mogę przed Komisją zatańczyć i zaśpiewać, tylko po co?" - powiedział Aleksander Kwaśniewski dziennikarzom po posiedzeniu Rady Gabinetowej.
Zdaniem Jerzego Szteligi z SLD, który nie wyklucza poparcia wniosku o przesłuchanie Aleksandra Kwaśniewskiego, prezydentowi "puściły nerwy". "Myślę, że Pałac ochłonie, a prawnicy prezydenta przemyślą sprawę" - powiedział Jerzy Szteliga. "Gorąco zwracam się do sekretarza stanu Dariusza Szymczychy i do pana prezydenta aby nie próbować dezawuować komisji" - dodał poseł Szteliga.
Zdziwony wypowiedzią Aleksandra Kwaśniewskiego jest także Zbigniew Ziobro. Poseł PiS uznał, za przykrą wypowiedź prezydenta, w której "na wesoło" potraktował on poważny apel komisji. Jeżeli Aleksander Kwaśniewski nie zechce stanąć przed komisją, to - jak powiedział Ziobro - w przeciwnym razie będzie musiała ona podjąć decyzję w tej sprawie. "Mam nadzieję, że będzie to decyzja pozytywna" - dodał poseł PiS.
Tomasz Nałęcz natomiast, uznał wypowiedż prezydenta Kwaśniewskiego za żartobliwą. Przewodniczący komisji powtórzył swoją opinię, że nie ma powodów dla których Aleksander Kwaśniewski powinien zostać przesłuchany. "Jestem przekonany, że pytania do prezydenta mogą dotyczyć - jak o tym świadczy materiał dowodowy - kwestii drugo, a może nawet trzecioplanowych" - powiedział Nałęcz, kórego zdaniem do wyjaśniania tych kwestii nie ma sensu wzywać Aleksandra Kwaśniewskiego.
Wniosek o przesłuchanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego czeka w komisji śledczej na rozpatrzenie. Zgłosiła go we wtorek Renata Beger, której zdaniem, prezydent ma wiedzę na temat sprawy Rywina.