Kwaśniewski: nie zakładam nowej partii
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski zapewnił, że nie zamierza zakładać nowej partii, gdyż - w jego ocenie - w tej chwili nie ma dla niej miejsca na polskiej "mapie politycznej". Zapowiedział, że będzie wspierał powstałą jesienią centrolewicę.
03.01.2007 | aktual.: 03.01.2007 11:55
Kwaśniewski podkreślił w TVN24, że nie wraca do bieżącej polityki krajowej, ponieważ ma swoje zobowiązania w USA i w Europie związane z wykładami, spotkaniami i seminariami. Ten kalendarz jest dość wypełniony - zaznaczył.
"Nie ma miejsca dla nowej partii"
Pytany, w jaki sposób będzie uczestniczył w polskim życiu politycznym odparł, że jako komentator, człowiek, który ma doświadczenie i może się nim podzielić, osoba, która dysponuje dużymi kontaktami w świecie i może Polsce oraz polskiej polityce pomóc.
Jego zdaniem, obecnie nie ma dla nowej partii miejsca na polskiej scenie politycznej, ponieważ "musiałby to być twór, który by przechodził przez różne partie": wybierałby część ludzi z PO, część z centrolewicy.
Jak dodał, będzie wspierał niedawno powstałą nową formację Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, UP, Partia Demokratyczna - demokraci.pl), gdyż jest to - w jego ocenie - "dobry krok". Były prezydent pytany, jak konkretnie zamierza pomagać nowej formacji centrolewicowej odparł, że w uzyskaniu dobrych kontaktów w świecie, a także w dyskusji na temat programu. Jego zdaniem, dobrze by było, gdyby wyborca mógł stanąć przed wyborem: dwie silne partie prawicowe oraz centrolewica.
Jak przyznał Kwaśniewski, centrolewica powinna na razie funkcjonować jako koalicja. Nie namawiałbym do tworzenia partii - dodał. Według niego, tworzenie partii w pośpiechu daje negatywny efekt, bo przychodzi do niej wiele osób przypadkowych, oportunistów, karierowiczów, a partia musi dojrzewać jako koalicja i wypracować atrakcyjny program dla wyborców.
Pytany, czy po przyszłych wyborach parlamentarnych mogłoby dojść do koalicji PO z centrolewicą odpowiedział, że wyobraża sobie taką sytuację, ale jednocześnie zastrzegł, że będzie to zależało od wyniku wyborczego. W jego ocenie, szansa dla PO jest bardziej w stronę centrum niż w prawą stronę. Kwaśniewski jako "coś interesującego" ocenił alians PSL z PO w ostatnich wyborach samorządowych. Jednocześnie zaprzeczył doniesieniom, że przyjaźni się z liderem PO Donaldem Tuskiem.
"Trochę tracimy w roli lidera"
Kwaśniewski powiedział, że nie ma codziennych kontaktów z obecnym prezydentem Lechem Kaczyńskim, ale przyznał, że w ostatnim roku spotkał się z nim dwukrotnie. Jego zdaniem, nie ma w Polsce pomysłu, co zrobić z byłymi prezydentami. Jak dodał, to co robił i robi za granicą były prezydent Lech Wałęsa, a teraz on, buduje prestiż Polski.
Pytany o ocenę pierwszego roku prezydentury Lecha Kaczyńskiego odpowiedział, że w tym czasie Lech Kaczyński "poznawał ten urząd i poznawał również instrumenty, które ma i których nie posiadał". Zdaniem Kwaśniewskiego, Kaczyński znalazł się w sytuacji zupełnie szczególnej, bo "nie dość, że rządzi ze swoją partią, to jeszcze rządzi z premierem, który jest na co dzień i w całym życiu bratem bliźniakiem". Jak zaznaczył, to jest sytuacja zupełnie inna niż ta, kiedy on był prezydentem, w okresie współpracy z rządem Jerzego Buzka, Leszka Millera czy Marka Belki.
W ocenie byłego prezydenta, miniony rok pod jednym względem nie został dobrze wykorzystany, tzn. nie została podtrzymana aktywna roli Polski w niektórych sprawach międzynarodowych. Jak podkreślił Kwaśniewski, Polska była kiedyś niekwestionowanym liderem spraw regionalnych, a w tej chwili tę rolę lidera, który m.in. wspierał wejście Bułgarii i Rumunii do UE czy zmiany demokratyczne na Ukrainie, "trochę tracimy" i mało kto może ją wypełnić.
Kwaśniewski krytycznie ocenił także to, co obecnie dzieje się w polskim MSZ. Jego zdaniem, tam nie ma dyplomacji, tylko realizacja pewnej koncepcji. Obrona interesu narodowego poprzez "napinanie mięśni", poprzez pokazywanie, że my jesteśmy pierwsi, którzy to robią, jest nieprawdziwe i nieskuteczne - podkreślił były prezydent.