Kuwejt i Bagdad toną w piasku
Drugi już raz w tym tygodniu burza piaskowa zakryła Kuwejt. Przez noc również Bagdad pokryty został warstwą pyłu. Podniosło to obawy, że inwazja na Irak może zostać utrudniona przez ekstremalne warunki pogodowe. Tymczasem wysoki dowódca amerykańskiej floty twierdzi, że wojna może się rozpocząć lada dzień. Dowodzone przez Amerykanów wojska już wkroczyły do strefy zdemilitaryzowanej na granicy kuwejcko-irackiej.
Unoszący się w powietrzu pył ograniczył widoczność w kuwejckiej stolicy do 700 metrów, a na pustyni nawet do 500 i mniej. Jednak zdaniem meteorologów wieczorem pogoda poprawi się i widoczność wzrośnie do 7 kilometrów.
Burze piaskowe dotknęły około 170 tysięcy żołnierzy amerykańskich i brytyjskich czekających w Kuwejcie na zielone światło do ataku na Kuwejt. Wielu narzeka, że wciąż muszą czyścić z piasku broń i wyprzątać go z namiotów.
Jednak rzecznik armii amerykańskiej pułkownik Larry Cox uważa, że burze piaskowe nie wpłyną na zdolności operacyjne Amerykanów. Wiceadmirał Timothy Keating, dowódca amerykańskiej Piątej Floty, powiedział na pokładzie znajdującego się w Zatoce Perskiej lotniskowca USS Abraham Lincoln, że jest bardzo prawdopodobne, iż wojna z Irakiem rozpocznie się w ciągu kilku najbliższych dni.
Eksperci spodziewają się, że Amerykanie przeprowadzą blitzkrieg, wojnę błyskawiczną. Użyją naprowadzanych pocisków Tomahawk, kierowanych bomb burzących bunkry oraz aparatury zakłócającej iracką elektronikę. Mają nadzieję, że w ten sposób osłabią wolę irackiej armii do walki.
Znacznie gorzej wyposażony Irak będzie prawdopodobnie stosował partyzancką taktykę "uderz i uciekaj" oraz walki uliczne, z prawdopodobnymi twierdzami w Bagdadzie i rodzinnym Tikrit Husajna. Strategią Iraku będzie spowodowanie jak największych strat wśród atakujących z nadzieją, że liczba zabitych i antywojenne protesty zatrzymają wojska inwazyjne.
Tymczasem iracki minister informacji powiedział, że amerykańscy i brytyjscy żołnierze poniosą pewną śmierć, jeśli zaatakują Irak i nie odniosą łatwego zwycięstwa, tak jak to wmawiają im, jego zdaniem, dowódcy. Mohammed Sa'id al-Sahaf stwierdził, że dowódcy zwodzą żołnierzy wmawiając im, że inwazja na Irak będzie jak piknik.
Przewodniczący irackiego parlamentu powiedział, że nie do pomyślenia jest, by prezydent Saddam Husajn podporządkował się amerykańskiemu ultimatum, zgodnie z którym ma wraz z synami do wczesnego ranka w czwartek opuścić kraj, jeśli chce uniknąć wojny.
Saadun Hammadi przedstawił to stanowisko po nadzwyczajnym posiedzeniu irackiego parlamentu, na którym posłowie wystosowali list z poparciem dla prezydenta oraz przyrzekli oddać swe życie w obronie Iraku.
Jednocześnie Arabia Saudyjska zaproponowała udzielenie azylu Husajnowi w ramach ostatniej szansy uniknięcia wojny. Oprócz Husajna, azyl miałby obejmować również jego rodzinę i bliskich.
Prawie trzech na czterech Amerykanów popiera wojnę z Irakiem, po tym jak prezydent George Bush postawił Husajnowi 48-godzinne ultimatum - wynika z sondażu przeprowadzonego przez "Washington Post" i ABC News. Poparcie dla wojny wzrosło o 12% od zeszłego tygodnia, a politykę Busha względem Iraku popiera 64% Amerykanów, o 9% więcej niż w zeszłym tygodniu.(iza)